Pszczółka była, a jakże. Najpierw trzeba było sforsować podwójne drzwi i kurtynę z ciężkiej, lepkiej od brudu tkaniny a potem już na małego człowieka czekał Sezam. Gwarno jak w ulu. Chcecie się przejść po sklepie dziecięcym z epoki Jaruzelskiego? Zapraszam.
No więc skoro już weszliśmy, to proszę bardzo: po lewej stronie wygrodzone niskim, drewnianym płotkiem kilkanaście metrów kwadratowych wyłożonej brudną wykładziną powierzchni i dwa zamocowane na niej plastikowe monstra na monety. Zwisający nad tym zamykanym miejscem odosobnienia napis głosi „Kojec” i rzeczywiście, jest to kojec. Można tu zostawić dziecko, dać mu dwa złote na uruchomienie monstrum i pójść stać w kolejce. Monstra są dwa. Pierwsze to owa pszczółka. Wierna kopia. Drugi był taki Filipopodobny. Dwa złote i przez minutę albo dwie można się było pobujać, o ile oczywiście automat działał. Idziemy dalej. Po lewej mamy stoisko cukiernicze z czekoladą na wagę. Alejka skręca w prawo. Po prawej – buty. Juniorki, pepegi czy Relaksy? A może rzucili jakieś czeskie cuda dla dziewczynek? Naprzeciwko dział odzieżowy. Zamykany na łańcuch. Pani sprzedawczyni dba, aby za dużo osób naraz nie buszowało między pustawymi wieszakami, bo jeszcze coś ukradną. Jeden klient wychodzi, jeden może wejść. Proszę bardzo. Nie czekamy, idziemy dalej. Znów w prawo. Tu chyba były artykuły niemowlęce, a może drobne dodatki – spinki, frotki? Koło 1987 roku kupowałem tu chyba frotkę do włosów dla koleżanki z klasy, którą wylosowałem na Mikołajki.
Nie do końca pamiętam, bo jako mały chłopiec z drżeniem serca zapraszam za kolejny zakręt w prawo – dział z zabawkami! I nawet jakoś tak się składało, że zawsze coś w nim było. I to już z grubsza koniec wycieczki po otwartym w październiku 1980 roku sklepie „Pszczółka Maja”, pierwszym (PIERWSZYM!) dużym sklepie z ubraniami i zabawkami na Ursynowie. Zamykamy oczy, na wehikule czasu dodajemy 35 lat… – Dzień dobry, witamy w Total Fitness, może coś do picia? – pracowita jak pszczółka recepcjonistka klubu swoje stanowisko pracy ma dokładnie w miejscu działu z zabawkami.
Maja odleciała do krainy wiecznie kwitnącej łąki na początku nowego ustroju. Wokół jak kwiatki po deszczu wyrastały małe sklepiki z dziecięcymi ubrankami, bucikami, zabawkami. Ociężała pszczoła nie mogła się w tym odnaleźć. Może jednak była trutniem? Chyba nie. Pamiętacie flagowego SMYKa przy Alejach Jerozolimskich, który jeszcze w początkach XXI wieku wyglądał jak żywcem wyjęty z epoki padającego PRL-u?
Smyk miał jednak inwestora, a pszczółka skakała tylko z kwiatka na kwiatek. Dobra, dosyć żartów. Po Mai miejsce próbowali zagospodarować kolejni handlowcy, szczytem absurdu było otwarcie przez Spółdzielnię Mokpol sklepu konkurującego z położonym naprzeciwko Megasamem Spółdzielni Mokpol. Sklep zwinięto, pawilon przejął klub fitness. W nim też człowiek się może naskakać a może i rozwinie skrzydła.
Powyższa wycieczka jest fragmentem książki „Czterdziestolatek. Historie z Ursynowa”. Jeżeli chcielibyście odbyć nieco więcej podobnych wędrówek w czasie – to polecam serdecznie książkę w zestawie z „Witajcie na Ursynowie” i autografem autora dostępną u wydawcy:
Przejdź do sklepu
[…] Kredki, pastele i „Płomyk”. Kilka innych elementów przypomina o niemieckim dziedzictwie Kudowy, więc wracamy na Ursynów. Gdzie to wszystko kupić na przełomie 1977 i 1978? W Kontenerach oczywiście ustawionych nad dzisiejszą stacją metra Ursynów. Po większe zakupy będzie można się udać do Pszczółki Mai, kiedy wreszcie ją otworzą. Jeżeli przegapiliście mój w miarę dokładny opis tego socjalistycznego raju dziecięcego, to znajdziecie go TUTAJ. […]
[…] rzut oka na Surowieckiego. Gdzie jest pawilon, w którym dziś jest siłownia a kiedyś była Pszczółka Maja? Nie ma. Dopiero zaczyna się jego budowa. To co – wracamy Syreną ze zdjęcia powyżej czy […]
[…] Nieco szerzej o Pszczółce Mai pisałem w tym artykule – polecam serdecznie. […]
[…] na drzwiach kiosku na Puszczyka (przy dawnej Pszczółce Mai) obwieszcza, że punkt zamknięto w lipcu do odwołania. Wiem, to dawno – ale dawno też do […]
[…] tylko o trafne odniesienie się do Mai. Pszczółki Mai, która jest po drugiej stronie ulicy. Państwowego pawilonu z artykułami dziecięcymi. W handlu role jednak są inne niż w ulu i popularnej dobranocce dla dzieci. Maję klienci […]
[…] działa. Mieści się w pawilonie przy Puszczyka i pamięta jeszcze, jak jego sąsiadem była Pszczółka Maja. W pandemii miał chwilę zawieszenia, nawet kiedyś napisałem mu epitafium, ale na szczęście […]