RUCH wycofuje się z kolportażu prasy. Nie oznacza to, że z kiosków znikną papierowe gazety – dostarczy je firma zewnętrzna – ale jednak jest to jakiś symbol nieuchronnie nadchodzącego końca czasów, w których rytm życia Warszawy wyznaczało pojawianie się Expressu Wieczornego w ulicznej budce.
Policzmy kioski przy pętli autobusowej Natolin. Jeden czerwony, drugi biały, trzeci niebieski. Jest 1992 rok i jeżeli ktoś ma taki kaprys, to w czerwonym kupi „Życie Warszawy”, w białym paczkę papierosów HB a w niebieskim puści Totka. Interes najwyraźniej świetnie się kręci i konkurencja nikomu jeszcze nie przeszkadza. Jesteśmy gdzieś pomiędzy. Jeszcze nie jest to epoka elektroniczna a już nie jest to epoka teczkowa, gdy znajoma kioskarka odkładała klientom do indywidualnych teczek poszukiwany „Express Wieczorny”.
Trzy paczki Klubowych i dwie alternatywy – poprosił dźwigowy Kotek w ursynowskim kiosku w piątym odcinku serialu Barei. Tych alternatyw (za cichą radą małżonki) łącznie kupił pięć. Zapowiadała się chyba gorąca noc. Zakamuflowana antykoncepcja podpowiada nam, że w końcówce PRL-u kiosk to była instytucja!
A skoro już Alternatywy, to lądujemy na osiedlu Na Skraju. W początkach XXI wieku jeszcze nie ma e-wydań na smartfonach, gazety wciąż kupujemy papierowe. I papierosy i chemię, jak widać na zdjęciu. Na noc kioskarz swój sezam zabezpiecza żelazną kratą opartą tu o żółtą skrzynię, w której przed świtem ląduje poranna prasa. Wtedy jeszcze kiosk to całkiem niezły biznes. Można rozszerzyć ofertę prasową o gazetki kolekcjonerskie, zabawki, czekoladki i karty telefonii komórkowej. Patrzcie, jaką wielką reklamę sieci Virgin miał na sobie kiosk o nazwie „Kaja” róg Rosoła i Ciszewskiego. „Chcę wszystko” głosiła, no i rzeczywiście, prawie wszystko można było tu kupić.
To był już jednak łabędzi śpiew takich przybytków. W drugiej dekadzie wieku kolejne budki znikają z ulic. Po czerwonym kiosku przy Małej Łąki pozostało tylko wspomnienie i jedno zdjęcie tej ruiny, które zrobiłem w 2015 roku. Smartfonem oczywiście, w którym codziennie lądują subskrybowane elektronicznie gazety. Jeszcze do niedawna trzymały się jakoś kioski na stacjach metra, ale większość też już się poddała. Bilety w automacie lub komórce, napoje w Żabce, komu jeszcze potrzebny klasyczny kiosk?
A na koniec ciekawostka i promyk nadziei dla sentymentalnych. Najstarszy ursynowski kiosk wciąż działa. Mieści się w otwartym w październiku 1980 roku pawilonie przy Puszczyka i pamięta jeszcze, jak jego sąsiadem była Pszczółka Maja. W pandemii miał chwilę zawieszenia, nawet kiedyś napisałem mu epitafium, ale na szczęście zdecydowanie przedwcześnie. Do tego Ruchu wrócił bowiem ruch i życzę mu, aby pozostał jak najdłużej. Jeżeli ktoś chce poczuć ten charakterystyczny klimat, usłyszeć szelest papieru i zamienić parę słów z kioskarką – to pamiętajcie. Puszczyka 7.
Zdjęcie tytułowe jest z 1992 roku, autor: Adam Łowicki.
Wydaje mi się, że pierwszy był przy bloku Wiolinowa 6. Klasyczny, wolnostojący
Most loved blog by developers compiler
Działa jeszcze kiosk przy przystanku Koński Jar, ul. Puszczyka 18 🙂