Ile waży koń trojański? Ten na podwórku? No pewnie trochę waży, aczkolwiek dziś coś z półki z dziełami lekkimi, łatwymi i przyjemnymi dla młodzieży: serial „Dom na głowie” z 1990 roku, a w nim kilka scen jakże bliskich pokoleniu, które wraz z końcem PRL-u kończyło też podstawówkę.

Najpierw koń. Drewniany koń jest atrakcją placu zabaw na podwórku przy Hawajskiej. Dziwacznie uniósł jedną stronę – a może to była taka trojańska huśtawka, pułapka dla lekkomyślnych? Mniejsza z tym. W okolicach Hawajskiej właśnie oraz Dembowskiego i szkoły 305 rozgrywa się spora część akcji serialu. Tu do szkoły chodzi młodsze rodzeństwo Jany. Kim jest Jana? Jest najstarszą siostrą, miała wypadek podczas treningu pływackiego i teraz leży w łóżku, dając dobre rady siostrze i bratu. W zasadzie ma cały tytułowy dom na swojej głowie.

Wejście do SP305 na Dembowskiego zdobi czołówkę serialu TVP "Dom na głowie".
Witamy w szkole 305. 1990, kadr z serialu TVP „Dom na głowie”

Wejście do szkoły nr 305 będzie z pewnością bliskie jej absolwentom, ale ciekawe, co powiedzą na obrazek z boiska? Wydeptana goła ziemia z lekkim dodatkiem betonowo-asfaltowym oraz rozpadającymi się „trybunami” długimi latami robiła za kompleks sportowy trzysta piątki. W serialu młodsza siostra zajmuje się właśnie przenoszeniem góry.

Boisko SP305 z charakterystycznymi murkami. W tle klasyczny barakowóz. Kadr z serialu TVP "Dom na głowie".
Na boisku 305. 1990, kadr z serialu TVP „Dom na głowie”

Góry piachu, którą w ramach prac społecznych przenoszą z jednego miejsca boiska na drugie. A my oglądamy sobie, co tam widać w tle. Kolorowe jeszcze szyby w oknach klatki schodowej i dzikie wino na elewacji. Bloki osiedla Jary jeszcze są w swojej formie oryginalnej. Zmienimy teraz miejsce.

W kącie boiska szkoły nr 305 na Dembowskiego rośnie góra piachu. Kadr z serialu TVP "Dom na głowie".
Przenoszenie góry. 1990, kadr z serialu TVP „Dom na głowie”

Przenosimy się na Imielin, na Hawajską. W komplecie do drewnianego konia (ze zdjęcia tytułowego) plac zabaw oferuje nam jeszcze klasyczne drewniane trójkątne domki z okrągłym oknem. Coś, co pamięta każde dziecko Ursynowa lat osiemdziesiątych. Serial kręcono w 1990 roku, kilka lat później po tych domkach pozostało już tylko wspomnienie. No i kadr z „Domu na głowie”. To może zajrzymy do tego tytułowego domu?

Klasyczny drewniany domek - szkoda, że bobas już nie będzie wiedział, jak fajnie tam było! Kadr z serialu TVP "Dom na głowie".
Z dzieckiem w domku. 1990, kadr z serialu TVP „Dom na głowie”

W mieszkaniu nie nakręconym już raczej na Ursynowie (ale to szczegół) znajdziemy też mnóstwo smaczków. Weźmy choćby plakat do trzeciej [edit: drugiej jednak] części Rambo, który mamy na ścianie. Sly z łukiem strzela celnie, ale nie może się równać z naszymi przedsiębiorcami epoki wczesnej transformacji, którzy na tarczy gustów młodego pokolenia trafili w dziesiątkę i podbili całą Polskę plastikowymi piórnikami-jeżykami. Patrzcie, co dziewczyna trzyma w ręku i powiedzcie, że też takiego nie mieliście!

Na ścianie Rambo z łukiem, w ręku klasyczny piórnik typu JEŻ. Kadr z serialu TVP "Dom na głowie".
Rambo i piórnik. 1990, kadr z serialu TVP „Dom na głowie”

Ogólnie rzecz ujmując serial najlepiej oglądać bez dźwięku, skupiając się na tych drobnych detalach. Ale skąd go wziąć? No właśnie, tu jest pewien kłopot. Uwagę na serial zwrócił mi Marcin Grzanek (wielkie dzięki) odcinki udało się obejrzeć, ale zasadniczo to w obiegu dostępna jest czołówka z piosenką tytułową.

Maciej Mazur
Rówieśnik Ursynowa (1977) i autor trzech książek o historii dzielnicy. Zawodowo reporter Faktów TVN i autor programu Ranking Mazura w TVN24.

4 KOMENTARZE

    • Dzięki, poprawiłem Rambo. Zmylił mnie oczywiście fakt, że z łuku Sly strzela do sowieckiego śmigłowca w trzeciej części

  1. Wychodzi na to, że też jestem rówieśnikiem Ursynowa i Autora bloga. Z Ursynowem nie mam nic wspólnego, Warszawę znam ze studiów, chociaż jako dzieciak jeździłem z mamą dosyć często do Warszawy (ona służbowo, ja w nagrodę za dobre zachowanie:) i było to w latach 80tych. Ale w sumie to chciałem napisać, że ciekawy blog i widać i czuć tę pasję. I czytam i czuję ten sam sentyment. Może nie do miejsca, ale do czasów.

Skomentujesz? Wiesz może coś więcej? A może autor się pomylił?