Dzieci mieszkańców nowych bloków kompletnie nie wiedzą, o co chodzi. Gdy mama prosi, biorą woreczek posegregowanych śmieci, idą na parter, otwierają pomieszczenie śmietnikowe, wrzucają ładunek i gotowe. Nie wiedzą, że śmietnik w ujęciu historycznym to nie tylko miejsce do wyrzucania odpadków, ale i punkt spotkań towarzyskich.

Pojemniki na śmiecie. Teoretycznie ich klapy miały sprężyny i same się zamykały. Praktycznie szybko trafiał je szlag, więc otwarte śmietniki czuć było z dala. "Alternatywy 4", odc. "20. stopień zasilania". Prod. TVP.
Pojemniki klasyczne, kadr z „Alternatywy 4”

Śmietnikowe spotkania towarzyskie łączyły pokolenia i warstwy społeczne. Starsi wychodząc z kubłami spotykali sąsiadów, a więc była okazja do krótkiej pogawędki. Młodsza młodzież męska zdobywała szczyty altanek a kto go zdobył czuł dumę, którą zrozumie tylko zdobywca K2 zimą. Młodsza młodzież żeńska okupowała trzepak. Młodzież trochę starsza kurzyła papieroski w cieniu altanki. Idealna instytucja społeczna, a że trochę śmierdzi… No cóż. Zapach życia, panie. Przecież były to czasy, gdy niczego nie segregowano a odpadki prosto z kubłów trafiały do wielkich pojemników z wiecznie zepsutymi klapami zamykającymi. Śmietnik pozwalał też zaobserwować zmiany statusu materialnego mieszkańców. Pojawiły się stare drzwi? Ktoś robi remont. Wyrzucili prehistoryczny telewizor? O, powodzi się!

Dlaczego dzieci wolą zabawy na śmietniku od "Lata w mieście" pyta Życie Warszawy z 16.07.1982
Lato w mieście Jaruzela (Życie Warszawy, 1982)

Po tylu latach zasług dla lokalnej społeczności czas uczcić ten niedoceniany zwykle przybytek nieco bardziej wzniosłym tekstem, który już dziesięć lat temu popełnił red. Michał Myśliński:

O śmietniki ursynowskie! Jakże wspaniale wyglądacie na tle śmietników innych warszawskich dzielnic. Nowocześnie zadaszone, betonowo-szare, idealnie prostokątne. Doskonałe w każdym calu. Czy to ręka Marka Budzyńskiego, czy może otaczająca dziś każdy śmietnik zieleń stanowi o wyjątkowości tych miejsc? Może to uspokajająca powtarzalność projektu sprawiała, że wyrzucając śmieci na Końskim Jarze, Stokłosach czy Polinezyjskiej, można było poczuć się jak u siebie pod domem. Może to jednak wspomnienie wyblakłych, pomarańczowych śmieciarek, połykających osiedlowe śmieci raz czy dwa w tygodniu, budzących hałasem tłuczonego szkła mieszkańców całych kwartałów ulic? A może obierki po ziemniakach, które pozostawione na osiedlowej uliczce krzyczały – tu byliśmy, my, warszawscy śmieciarze!Michał Myśliński, 2008
Klasyczny widok: z kubełkiem do śmietnika, czyli klasycznej altanki z wiecznie otwartymi stalowymi pojemnikami. Ta oczywiście przy Grzegorzewskiej. "Alternatywy 4", odc. "Gołębie". Prod. TVP.
Z kubełkiem do śmieci. Kadr z serialu „Alternatywy 4”

To oczywiście wszystko było. Klasyczne altanki z siatkowymi ścianami i betonową czapą zastąpione zostały plastikowo- nijaką nowoczesnością. Przed nielicznymi stoją jeszcze trzepaki, zresztą w epoce odkurzaczy wodnych i tak już prawie nikt z nich nie korzysta ani w celach porządkowych ani gimnastycznych. Śmietniki ostatecznie straciły swoją rolę społeczną, chociaż jedno się w nich nie zmienia. Ten zapach pod koniec długiego weekendu, gdy przepełnione pojemniki wypatrują swoich wybawców. Niech czym prędzej przyjeżdżają Mercedesem lub nawet Liazem z napisem „E-2” oczywiście.

Zapomniałbym dodać. Więcej perełek ze śmietnika historii lokalnej znajdziecie oczywiście w „Czterdziestolatku”. Polecam serdecznie w sklepie kolegi śmietnikowego poety, a obecnie wydawcy książek o Ursynowie:

Przejdź do sklepu

 

 

Maciej Mazur
Rówieśnik Ursynowa (1977) i autor trzech książek o historii dzielnicy. Zawodowo reporter Faktów TVN i autor programu Ranking Mazura w TVN24.

1 KOMENTARZ

Skomentujesz? Wiesz może coś więcej? A może autor się pomylił?