Co robi Andrzej Rosiewicz w kolejce na karne badanie techniczne w 1980 roku? Cienko śpiewa i grzecznie czeka. A że w oczekiwaniu na Alei Wyścigowej towarzyszy mu Jerzy Iwaszkiewicz, jest bardzo wesoło.
Tę firmę znają chyba wszyscy trochę starsi kierowcy. Auto serwis przy Alei Wyścigowej, na tyłach stacji CPN. Dziś stacja to Orlen i na tyłach ma biurowiec, ale zanim on tam wyrósł, musiał przegonić okrutnego Motosa, boga badań technicznych. Śliczną nazwę przyniosła jej nowa epoka, wówczas było to Stołeczne Przedsiębiorstwo Usług Motoryzacyjnych. No i pewnego wrześniowego dnia 1980 roku do Przedsiębiorstwa zgłasza się Andrzej Rosiewicz. Krytyczny wobec jego twórczości milicjant zatrzymał mu dowód rejestracyjny i skazał artystę na wizytę w stacji kontrolnej. A kara była to okrutna. Stacja jedna na całą południową Warszawę. Kolejka na kilkanaście godzin. Lista chętnych. Nocne dyżury. Przyjazdy o świcie, przed otwarciem bramy. Kto narzeka na dzisiejsze badania techniczne i konieczność odstania godzinki w kolejce do diagnosty, niech koniecznie przeczyta tekst obok.
Felieton machnął Jerzy Iwaszkiewicz, który towarzyszył Rosiewiczowi podczas wizyty na Alei Wyścigowej. Stacja obsługi przetrwała w tym miejscu do końca XX wieku, kiedy to przeniosła się na Kłobucką, na drugą stronę Wyścigów. Dziś nadal świadczy usługi, no ale dziś to już jednak zupełnie inna historia. Godzinka czekania, światła, wydech, hamulce, dziękuję bardzo, należy się sto złotych a tu jest stempelek. Każdy, kto co jakiś czas musi odwiedzić taki przybytek, wie jednak, że stacja stacji nierówna. W tej przy SGGW służbiści żywemu nie przepuszczą. W tej przy salonie Fiata na Rosoła sympatyczny diagnosta weźmie kluczyki, sam wszystko załatwi, a szanowny pan kierowca może sobie pooglądać nowe Fiaty lub napić kawy. Europa, panie Rosiewicz!
Ale są jeszcze stacje w wersji klasycznej. Byliście kiedyś w Energopolu na Wyczółkach? Kalendarz z piękną panią na ścianie świadczy, że tu pracują prawdziwi fachowcy, weterani swojej branży. Doceniają piękno karoserii, czyste brzmienie silnika i równie czyste spaliny. I nie napiszę oczywiście, że przymykają oko na drobne korozyjki, bo oczywiście nie przymykają. W życiu. Skąd. Ale nie trzeba być Rosiewiczem, żeby przejść u nich przegląd.