Jak sobota, to tylko Lidla – ale jak niedziela, to tylko w MarcPolu. O ile oczywiście mamy znów 2007 rok. Zdjęcie tytułowe to MarcPol przy Bacewiczówny uchwycony u szczytu potęgi sieci, która swego czasu w Warszawie deklasowała Biedrę, Lidla i całą zachodnią konkurencję handlową.

To było coś. Trochę jak imperium Habsburgów, nad którym słońce nigdy nie zachodzi. Gdzie nie staniesz – w zasięgu wzroku lub krótkiego spaceru znajdziesz MarcPol. Na Bacewiczówny, na ZWM, na Wiolinowej, na Dereniowej, na Braci Wagów… Pierwszy z nich otwarto jesienią 1990 roku na Dereniowej właśnie, gdzie zajął pawilon po Igloopolu. Zajrzyjmy do prasy z epoki.

Życie Warszawy, 29 listopada 1990

Jak zauważa „Życie”, MarcPol znany był ze sklepów odzieżowych. Szczerze mówiąc – pamięć mnie tu zawodzi, ale Google karze szukać korzeni firmy w sklepie na Marszałkowskiej. Otwarto go w upadającym PRL i był konkurencją dla dewizowego Peweksu i Baltony. W nowej rzeczywistości MarcPol wystawił wielki hangar przed Pałacem Kultury – bliźniaka słynnego KDT, które swoją działalność zakończyło z hukiem wybijanych szyb i sykiem gaśnic odpalanych w kierunku armii ochroniarzy. Ale to w centrum, a my mieliśmy mówić o Ursynowie. Przenosimy się więc na Dereniową, przed pierwszy sklep sieci.

Xero, raty i gofry. Kapitalizm lat '90 w pełnym rozkwicie. A w tle sklep MarcPolu przy Dereniowej jeszcze z wejściem od strony osiedla. Zdjęcie Katarzyny Pietrzak.
Gofry przed MarcPolem. 1993, arch. Katarzyny Pietrzak

Gofry to raczej z budki obok, natomiast sam sklep mamy w tle, jeszcze w barwach patriotycznych, biało-czerwonych. Patriotyzm wpisany był zresztą w credo firmy, które brzmiało: Popieraj Swoje! Interes doskonale się kręcił, firma otwierała kolejne sklepy. Pochłonęła PekPol i delikatesy Robert. I nikt nie spodziewał się, że wkrótce słońce nad tym imperium jednak zajdzie i zapadnie mrok. Co najmniej taki jak na ulicy ZWM, której panoramę przecina nam – oczywiście MarcPol. W 2010 roku.

Ulica ZWM w kierunku sklepu MarcPolu w świątecznej tonacji srebrno-złotej. Zdjęcie: Adam Myśliński.
Srebro i złoto handlowe. 2010, fot. Adam Myśliński

Za symboliczny początek końca można uznać wyburzenie hali na Placu Defilad. To był 2009 rok. Potem już sprawy zaczęły iść coraz gorzej. Pętla długów, wierzyciele, żądanie spłaty. W 2007 roku najmniejszy z ursynowskich sklepów – na Koncertowej – jeszcze całkiem prężnie działał.

Sklep MarcPolu na Koncertowej. Po lewej rzeźba "Herkules walczący z Anteuszem". Fot. Maciej Mazur.
MarcPol, Koncertowa. 2007, fot. Maciej Mazur

W 2013 roku ogłosił ostatnią promocję świąteczną, po czym został zamknięty. Co gorsza, pech z firmy spłynął też na sam lokal. Od blisko dziesięciu już lat pawilon jest zamknięty na głucho. Ech, łezka mi się zakręciła w oku. Pamiętam, jak w czasach, gdy rządziły tu Konsumy, wpadaliśmy po szkole na oranżadę i cukier waniliowy z torebki. Znów wpadłem w dygresję, a miało być o MarcPolu.

Plakat na wejściu zachęca do kupna bonów świątecznych. Chodzi o Boże Narodzenie AD 2013, ostatni sezon działalności MarcPolu na Koncertowej. Fot. Maciej Mazur.
Ostatnia promocja świąteczna w 2013. Fot. Maciej Mazur

W połowie 2016 roku firma ogłosiła upadłość. Sklep przy Dereniowej zamknięto jako przedostatnią placówkę całej sieci, ostatni był ten przy Marszałkowskiej. Koło handlowej historii się zamknęło. W opuszczonych pawilonach rozgościły się inne sieci. W niedzielę już nie pójdziecie do MarcPolu, zreszta nigdzie nie pójdziecie, bo w niedzielę przecież nie wolno.

Jeżeli podobała wam się ta krótka gawęda i macie ochotę na więcej, to serdecznie zapraszam do sklepu z książkami po moje dziełko „Czterdziestolatek. Historie z Ursynowa”. W sklepie mojego wydawcy dostaniecie go jak w promocji z gazetki MarcPolu – z dedykacją, autografem i bonusem w postaci albumu o Ursynowie sprzed 10 lat.

Przejdź do sklepu

 

Maciej Mazur
Rówieśnik Ursynowa (1977) i autor trzech książek o historii dzielnicy. Zawodowo reporter Faktów TVN i autor programu Ranking Mazura w TVN24.

1 KOMENTARZ

  1. Pamiętam jak potraktowano mnie w MarPolu na Bacewiczówny 8. Był to najgorszy sklep w Warszawie. Po tej sytuacji zrezygnowałem z robienia zakupów w MarcPol, poszedłem do konkurencji i tam jestem wreszcie szanowany. Po latach żałuję jednego a mianowicie tego że dawałem tej firmie zarobić pieniądze a ona tak mi się odwdzięczyła. Ci pracownicy powinni byli ponieść konsekwencje.

Skomentujesz? Wiesz może coś więcej? A może autor się pomylił?