Przed lokalem klasyka meblowa – stylizowany na ludowy drewniany komplet jadalny, tu akurat robiący za wyposażenie ogródka kawiarnianego. Tu, czyli przed kawiarnią „Oczko” na ZWM 5 uchwyconą w 1983 roku.

Zdjęcie Andrzeja Kubika wywołało wspomnienia ciepłe jak peerelowskie lody, chociaż akurat w tym przypadku lody były zimne. Klasyczne Bambino na patyku. Ojciec podczas spaceru zabrał mnie do „Oczka”. Sam zamówił kawę a małemu – lody. Nie był jednak zbyt przekonany, czy lody wczesną wiosną to dobry pomysł, więc zaproponowałem aby do tych lodów wziął mi herbatę. Gorącą. Świetny pomysł łączenia zmrożonego Bambino z gorącą herbatą z cytryną zaowocował wnet – o ile dobrze pamiętam – zapaleniem gardła i zwolnieniem ze szkoły. Także same plusy. Oraz jeden minus – bo „Oczka” oczywiście  żal. Żal lodów, kawy i soku przypominającego smak pomarańczowy, który to sok wesoło tryskał w takim klasycznym urządzeniu firmy Polar.

Saturator Polar S1, fot. Allegro.pl
Saturator Polar S1

W 2007 cyknąłem lokalowi po kawiarni takie zdjęcie. Wbrew skojarzeniom jakie może wywoływać szyld, nie była to już gastronomia oparta o ziemniaki, tylko urządzenia do łączności.

Dawno, dawno temu w miejscu Pyrylandii na ZWM działała kawiarnia "Oczko". Mała i sympatyczna. Fot. Maciej Mazur.
Dawne Oczko. 2007, fot. Maciej Mazur

Zachowując łączność z latami osiemdziesiątymi, spójrzmy na „Oczko” z szerszej perspektywy. Idę o zakład, że młodzież z placu zabaw między Bacewiczówny i ZWM też chętnie naciągnie rodziców na lody w „Oczku”. Albo w barze „Zbych” na Lachmana 6, bo to przecież tuż za rogiem. W „Zbychu” mieli nie tylko Bambino, ale także prawdziwe lody „włoskie” z automatu oszczędnie dozującego masę lodową mieszaną z wodą. I mieli tam też automat z grami. Ech… Słodkie wspomnienia.

W tle dom przy ZWM 5, gdzie za dużym fiatem i kupą piachu niedługo powstanie kawiarnia "Oczko". Zdjęcie nadesłał Paweł Perzyna.
Widok na oczko. 1980, nad. Paweł Perzyna

Nie kończmy tak smutno. Z pierwszej połowy lat osiemdziesiątych mam jeszcze jedno nowe zdjęcie. Szolc-Rogozińskiego 8, salon fryzjerski „Zosieńka”. W przeciwieństwie do „Oczka” i „Zbycha” przetrwał i nadal chyba świadczy usługi w tym samym miejscu. Także o smaku Bambino dzieciom możecie tylko opowiadać fundując Big Milki na patyku, a cięcie Zosieńki mogą wypróbować same. Przetrwała prawie 40 lat, niech nam żyje sto!

Zakład fryzjerski "Zosieńka", Szolc-Rogozińskiego 8. Zosieńka ma prawie 40 lat i wciąż ma się świetnie. Fot. Andrzej Kubik
Zosieńka, jak się masz? 1982, fot. Andrzej Kubik
Maciej Mazur
Rówieśnik Ursynowa (1977) i autor trzech książek o historii dzielnicy. Zawodowo reporter Faktów TVN i autor programu Ranking Mazura w TVN24.

6 KOMENTARZE

  1. O ile dobrze pamiętam, nikt nie mówił Cafe Oczko, chodziło się do Zbycha i tyle 🙂 głównie na rurki z kremem. Z tego co pamiętam, właściciel, p. Zbych działał w późniejszych latach na bazarku przy Cynamonowej

Skomentujesz? Wiesz może coś więcej? A może autor się pomylił?