12 sierpnia 1999 roku. Godzina 7.59. Za chwilę wiekopomna chwila: otwarcie pierwszego supermarketu na Kabatach. To był Hit. Tak się nazywał. A ponieważ dni tego blaszaka są już policzone, serdecznie zapraszam na wycieczkę ponad 20 lat wstecz.
– Prowadzący rozładunek magazynierzy wrzeszczą, a kierowcy załatwiają potrzeby fizjologiczne pod ogrodzeniem – narzekali mieszkańcy reporterowi „Gazety Stołecznej” w lipcu 2001 roku, dwa lata po otwarciu na Kabatach supermarketu niemieckiej sieci HIT. – A kiedy skarżyliśmy się na hałasy u władz supermarketu, usłyszeliśmy, że to nasza wina, że trzeba było nie kupować mieszkań przed supermarketem – oburzali się sąsiedzi.
Oburzali, ale i tak pewnie chodzili tu na zakupy – no bo gdzie indziej? HIT był pierwszym supermarketem w tej części Ursynowa. Wybudowano go pośrodku szczerego pola przed stacją techniczną metra. Wtedy, w 1999 roku, nawet specjalnie nie raził. Szybko jednak w sąsiedztwie wyrosły bloki a sam blaszak znalazł się idealnie w centrum Kabat i nie dość, że utrudniał życie, to jeszcze paskudnie wyglądał.
Ten HIT na liście biznesowych przebojów długo się nie utrzymał. Po trzech latach od otwarcia kabackiego blaszaka Niemcy dogadali się z Brytyjczykami i swoje markety sprzedali TESCO. Nawet biało-czerwono-niebieskich barw nie trzeba było zmieniać. Z punktu widzenia handlowców czysty zysk, co oczywiście nie musi się pokrywać z punktem widzenia klientów. Wracamy na popularne w początkach XXI wieku warszawskie forum internetowe portalu Gazeta.pl i czytamy: „HIT na Kabatach: nowy właściciel=totalny bajzel”.
– Tak naprawdę, to wszystko i zawsze może się zdarzyć. Jest to, powiedzmy, ludzkie – zaczyna ~Dyzio. – Ale to co dziś się działo w kabackim Hicie na KENie było i jest poza konkursem. Jakaś tam awaria, która „wyłącza” 2/3 kas na długie godziny (przeciętny czas oczekiwania do kasy to ok. 1,5 godziny !!!) to ewentualnie „może” (?!?) być; choć w taki specyficzny dzień jak dzisiaj (ostatni weekend przed 1 listopada, kiedy gros ludności pojedzie na groby korzystając z „trzydniówki” a nie na zakupy) warto by dmuchać na zimne.
– Ale w czym masz problem? – zapytał na to ~Okęciak. – Przecież nikt Ci nie karze stać w tej kilometrowej kolejce. Na Ursynowie jest masa innych polskich sklepów, w których można robić zakupy.
– Owszem. Można – do dyskusji włączył się ~Joe. – Tylko, że jest pewien gatunek wina, którego nie mogę kupić NIGDZIE, tylko w śp. Hicie. Martwię się, że zmiana właściciela może mnie pozbawić tej ostatniej radości w tych smutnych eseldowskich czasach.
Eseldowskich? Ano tak. Dyskusja miała miejsce w październiku 2002 roku, rok po wyborczym zwycięstwie SLD, które zmiotło rząd AWS. Wraz z gasnącym blaskiem postkomuny z Polski odszedł również HIT. Nie należy tego łączyć, ale fakt faktem, że sukcesy obu instytucji były sezonowe. Szukając sposobów na uatrakcyjnienie oferty oraz zarobienie pieniędzy, Tesco postanowiło blaszaka z ery rządów AWS (aby już pozostać w tej politycznej poetyce) przerobić na coś godnego epoki wielkiej platformianej modernizacji. W 2011 roku zaprezentowano projekt: osiem pięter, sto sklepów, supermarket i dziewięciosalowe kino. – Chcielibyśmy powitać pierwszych klientów jeszcze w 2013 roku – zapowiadał przedstawiciel inwestora. W swoim optymizmie nie docenił jednak oporu sąsiadów, którzy już widzieli oczami wyobraźni nie tylko wrzeszczących magazynierów stu sklepów i stu kierowców sikających pod płotem, ale i tysiące nowych aut wlewających się na Kabaty z Konstancina.
Przygotowania do inwestycji utknęły w sporach, decyzjach, odwołaniach i zaskarżeniach. 2013 rok minął. 2014, 2015 i 2016 również. W lipcu 2019 Tesco odpuściło. Sprzedało działkę firmie deweloperskiej Echo Investment.
Czyli z tym marketem to była sezonowa moda z lat dziewięćdziesiątych, takie Greatest Hits polskiej transformacji.
Opowieść o hicie sezonu jest częścią mojej książki „Czterdziestolatek. Historie z Ursynowa”, której nie dostaniecie w supermarkecie. Jeżeli jednak zdecydujecie się ją kupić w sklepiku mojego wydawcy, w prezencie dorzucimy historyczny album z 2012 roku „Witajcie na Ursynowie”, dedykację i autograf autora. To dopiero hit!
Przejdź do sklepu