Wiejski sklepik gdzieś na pięknej i cichej mazurskiej wsi? No, trochę rzeczywiście tak to wygląda. Wokół jest wieś i jest cicho, ale z Mazurów to tylko ja. Bo to jest ulica Gąsek. Tuż za miedzą, tuż pod skarpą.
Sklepik od dawna już nieczynny. Zostały resztki szyldu i stara reklama herbaty Lipton. Kiedy jeszcze co jakiś czas okrążał go miejski autobus, może miał sens. Wysiadali pasażerowie, robili zakupy. Albo zatrzymywały się auta, bo przecież obok przechodziła główna wylotówka z Ursynowa w stronę Powsina, Konstancina i Wilanowa. Ulica Gąsek. Wieloletni skrót.
Czasem legalny, częściej nielegalny, zawsze dziurawy i nierówny. Raz zagrodzono go szlabanem i właściciel terenu nie przepuszczał kierowców, innym razem ustawiono zakaz wjazdu i policję, która nie nadążała z zatrzymywaniem samochodów. W końcu władze się ulitowały, wyremontowały podjazd od strony Wilanowa i jakoś nawet zalegalizowały przejazd wprowadzając „drogę wewnętrzną”. A potem – wreszcie – zbudowano normalne połączenie przez ulicę Rosnowskiego i na Gąsek zapadła cisza.
Zniknął autobus, padł sklep. Wybierzcie się tu na spacer, naprawdę warto. Docenicie wiejską ciszę i wspomnienia sprzed lat.
Czy to aby nie tam chłopaki z ZF Skurcz kręcili sławną scenę mordobicia pod sklepikiem?
Swoją drogą polecam Bułgarski Pościkk – dużo ujęć starego Ursynowa z wczesnych lat 2000-ych.
Łezka w oku.
Jasne! Kluczowe kadry Pościkku wrzucone są do Galerii, do znalezienia w roku 2000
Ok, z przyjemnością zajrzę w wolnej chwili.