Wielkie centra handlowe, aquapark, hotele, biura LOT-u, nowoczesne szkoły. Kina, teatry, dyskoteki. Te wszystkie cuda planowane na Ursynowie, które zostały tylko w projektach. Przegrały z peerelowską niemocą, ale w sumie trudno powiedzieć, czy to dobrze, czy źle. Być może wiele z nich podzieliłoby los kilku kiedyś nowoczesnych pawilonów, dziś już wyburzonych lub przeznaczonych do rozbiórki. Zapraszam na wycieczkę po Ursynowie niezaistniałym, acz fascynującym.

Dzień dobry, szanowni państwo! Wysiadamy z metra na stacji Ursynów. Wychodzimy na górę i co my tu mamy? Wielkomiejski styl, drugą Ścianę Wschodnią! Częściowo zadaszony, piętrowy pasaż usługowy ciągnie się wzdłuż Alei KEN przez cały Ursynów Północny. Po szybkiej kawie i ciastku w Camargo możemy oddać pranie do Alby, kupić bilety na samolot LOT-u do Berlina Zachodniego, a potem oddać się dalszym rozrywkom.

Wizualizacja Podstawowego Ciągu Usługowego, czyli planowanego wzdłuż Alei KEN centrum handlowego Ursynowa Północnego.
Podstawowy Ciąg Usługowy, okolice stacji metra Stokłosy

Pokonujemy szerokie przejście podziemne pod Aleją KEN na wysokości dzisiejszego kościoła. Wychodzimy na eleganckie targowisko a za nim czeka na nas teatr, dyskoteka, restauracja i kino. Jeżeli mamy akurat kwiecień 1979 roku, to może w tym kinie grają nawet „Gwiezdne wojny”?

Centrum rozrywkowe miało wyrosnąć przy Pasażu Ursynowskim między stacją Stokłosy i dzisiejszym kościołem. Kino, bar, restauracja, dyskoteka, hotel. "Architektura" 1975.
Kino i dyskoteka. „Architektura”, 1974

Nie grają. Wielki plakat na kinie głosi, że akurat w repertuarze jest „Zorro”. Trudno. Zrobimy drobne zakupy w SDH (Spółdzielczym Domu Handlowym), zajrzymy do salonu Unitry podziwiać, jak pięknie gra adapter Fonica a potem może skoczymy na basen? Patrzcie, jakie cudo nam zbudowali.

Socjalistyczny aquapark, który miał wyrosnąć mniej więcej w miejscu dzisiejszych bloków przy Pasażu Ursynowskim 7 i 9. "Architektura" 1975.
Projekt Aquaparku. „Architektura”, 1974

Trójkątna bryła osiedlowego basenu kryje w sobie skocznię jak w Pałacu Kultury. To nie zwykły basen, to prawdziwy aquapark, chociaż tę nazwę Polacy odkryją dopiero za dwadzieścia lat. Z basenem sąsiaduje kompleks technicznej szkoły ponadpodstawowej. To dopiero przyszłość! Korytarze jak w stacji kosmicznej, dowolnie dzielone i łączone pracownie, salon drobnych napraw otwarty dla mieszkańców.

Główny korytarz projektowanej szkoły ponadpodstawowej. "Architektura", 1975
Szkoła ponadpodstawowa. „Architektura”, 1974

Niestety. Nic z tego nie wyszło. Na działce zaplanowanej pod kompleks rozrywkowy stanął kościół Wniebowstąpienia. Z całego tego pasażu usługowego udało się wybudować tylko targowisko w stanie surowym. Nigdy nie ruszyło, miejsca na stragany służyły potem jako sale katechetyczne.

Zakonnice na ławkach obok pierwszej ursynowskiej kaplicy. A targowisko? Miało powstać w tym niedokończonym pawilonie za nimi. Fot. Włodzimierz Pniewski, garnek.pl/zdyrma
Zakonnice na budowanym targowisku. 1981, fot. Włodzimierz Pniewski

Przy stacji metra Ursynów, po stronie ulicy Wokalnej postawiono jeszcze piętrowy pawilon handlowy a po stronie Wiolinowej – Dom Sztuki, sklep, restaurację i bank. Projektanci jednak nie próżnowali. Puste pole zostawione na usługi zachęcało. W 1988 roku przedstawiono projekt „Dziesięciotysięcznika”, czyli wielkiego blaszaka, takiej późnosocjalistycznej galerii handlowej. Nazwa pochodziła od powierzchni – 10 tysięcy metrów. Kompleks miał sąsiadować ze wspomnianym wyżej pawilonem przy Wokalnej. „Życie Warszawy” opublikowało wizualizację a w Megasamie stanęła tekturowa makieta. I co wy na to – zapytano mieszkańców.

Makieta dziesięciotysięcznika przy Stokłosy
Dziesięciotysięcznik. „Życie Warszawy”, 27 maja 1988 r.

Precz z tym kolosem – odpowiedzieli Ursynowianie. Nie chcemy dziesięciu tysięcy pustych półek zamkniętych w blaszanej skorupie. – Serio nie chcecie, przecież to świetny projekt? – zdziwiły się władze, ale mieszkańcy naprawdę nie chcieli. Serio. To było na północy Ursynowa, a na południu też pojawiła się ciekawa koncepcja handlowa. Spółdzielni Natolin zamarzył się wielki dom handlowy przy budowanej stacji metra. W prasie pojawiło się ogłoszenie, że inwestor poszukiwany.

Budynek miał stanąć przy Pasażu Natolińskim, czyli wzdłuż Belgradzkiej między KEN i Braci Wagów.
Projekt domu handlowego na Natolinie. „Życie Warszawy”, 9 listopada 1988

Niestety. Inwestora nie znaleziono, pół roku później skończył się socjalizm i sercem osiedlowego handlu stał się nie żaden zaokrąglony pawilon, tylko bazar. Bazary. Przy Braci Wagów i przy Cynamonowej. Oba prężnie działały. Tak prężnie, że kupcom z Cynamonowej zamarzyło się rozszerzenie działalności. Powstała spółka, która targowisko miała zamienić w nowoczesny pasaż. I tu wjeżdża kolejny projekt centrum handlowego, które ze względu na charakterystyczną bryłę nazwano „ursynowskim fortepianem”. A teraz znów padnie to słowo. Niestety.

Niestety fortepian nie zagrał. Ambitny projekt diabli wzięli. Od dwudziestu pięciu lat działka po zlikwidowanym bazarze czeka na zagospodarowanie, dołączając do całej – pozostając w muzycznej poetyce – gamy niezrealizowanych pomysłów.

I tu chwilowo kończymy wycieczkę. Chwilowo, bo ciąg dalszy nastąpi i to w realu. 24 października, we wtorek o godz. 18 w Klubokawiarni KEN 54 poprowadzę wykład właśnie o wielkich i niezrealizowanych projektach Ursynowa. Serdecznie zapraszam!

Maciej Mazur
Rówieśnik Ursynowa (1977) i autor trzech książek o historii dzielnicy. Zawodowo reporter Faktów TVN i autor programu Ranking Mazura w TVN24.

Skomentujesz? Wiesz może coś więcej? A może autor się pomylił?