Kiedy władzom miasta się nudzi, zaczynają się dziwne pomysły. Najnowszy brzmi: zróbmy porządek z ulicą Barwną! Wymażmy ją z mapy, znajdźmy dla niej lepsze miejsce! Po co komu taki ogryzek z jednym tylko domem, w dodatku pod ósemką?
Nie, no naprawdę, nie mogłem w to uwierzyć. Wyjeżdżam na spóźnioną majówkę, wracam a tu w „Halo Ursynów” szefowa miejskiej komisji nazewnictwa zabiera głos:
Serio? Do niczego nie nawiązuje? To może zacznijmy od cofnięcia się o 45 lat. Na zdjęciu tytułowym (źródło: archiwum Rodziny Pytko) mamy najstarszy ursynowski dom wielorodzinny i jedyną w dzielnicy przedwojenną kamienicę, która przetrwała do dziś. To oczywiście Czerwoniak, Barwna 8. Taki fenomen, który jakoś uchował się wśród nowo powstających bloków. Historia Czerwoniaka sama w sobie jest bardzo barwna, ale o niej może innym razem, bo miało być o uliczce, która do niczego nie nawiązuje.
Zdjęcie powyżej też jest z 1976 roku, może nawet zrobione podczas tego samego spaceru. Fotograf przeszedł parę kroków dalej na północ, stanął przed Czerwoniakiem i zrobił to zdjęcie. Latarnie już stoją nowsze, w tle wykopy – Barwna na tym odcinku przeobraża się właśnie w Surowieckiego i zostanie z niej tylko (cytując panią Nehrebecką) odcinek poszatkowanej ulicy. Ulicy, która kiedyś ciągnęła się od imielińskiej wsi nad jeziorem, równolegle do Puławskiej aż do Beli Bartoka. Ta z kolei wówczas biegła skrajem ogródków działkowych nad Smródką. I tą właśnie Barwną, snując kolorowe wizje rozwoju dzielnicy, podąża dziarska grupa projektantów Ursynowa. Jest jesień 1975. Po prawej, za drzewami, widać Czerwoniaka, w oddali majaczą zabudowania Warszawy. Tu wciąż są peryferia.
Peryferia, które wcześniej wyglądały po prostu wiejsko. Pozostajemy na Barwnej. Zanim pojawili się architekci z wizją, zanim wjechał ciężki sprzęt, jeszcze szumiały tu sady i piały koguty. Barwna róg Strzemiennej, rok z grubsza 1974 a okolica to dzisiejszy róg Zaorskiego i Surowieckiego. Przy Żabce. Po lewej, za sadem, wystają wielkie bloki przy Modzelewskiego. Patrząc z tej perspektywy dziś, zamiast drzew po prawej mielibyśmy parking i Kopę Cwila a zamiast łąki po lewej – budynki osiedla Techniczna.
Ta ulica wciąż istnieje, przechodzi przez osiedle Techniczna i przedstawia się nam jako Zaolziańska. A ta Zaolziańska to wcześniejsza nazwa Barwnej, tylko po wojnie chyba niezbyt dobrze się kojarzyła, więc przyjęto Barwną. Sami więc widzicie – nie ma czego żałować, ot taki fragment wiejskiej historii Ursynowa, kto by się tam nim przejmował. Wymażmy go z mapy, wykreślmy siedemdziesiąt lat historii tej uliczki. Jakaś tam Barwna. Phi!
Drogie władze, krocząc wyznaczoną ścieżką urzędowej logiki, zgłaszam wniosek racjonalizatorski. Zróbcie porządek z Zielną. Wiecie, taka ulica w Śródmieściu. Też został z niej ogryzek, numeracja nie idzie po kolei i do niczego nie pasuje – wykreślcie ją z mapy, po co komu taka Zielna? Czy tam inna Barwna? Wyrwać korzenie miasta – co to za różnica, czy są w centrum czy na dawnych peryferiach. Przecież to tylko nazwa, prawda?
A tak serio – czytałem, że radni Otwartego Ursynowa wystosowali interpelację wskazującą na bezsens zmieniania wieloletniej nazwy Barwnej. Uff.
Piękna historia – jedna z nielicznych, której nie znałam o Ursynowie. Swoją drogą tak wiele ulic na Ursynowie było kiedyś tylko polnymi drogami. Choćby moja, na Zielonym Ursynowie. A jaką piękną nazwę wywalczyliśmy dla niej z sąsiadami w latach 90-tych, jeszcze za Burmistrza Falińskiego. Który nie wiadomo gdzie teraz przepadł ;;-(
Nie mogłem się nadziwić, gdy kilka dni temu przeczytałem na portalu Haloursynów o bezrozumnej koncepcji przemianowania ulicy Barwnej. Pomysłowi przeciwni są nie tylko mieszkańcy ulicy, ale cała społeczność Ursynowian, a także organy dzielnicy. Na poparcie swego stanowiska radni miejscy powołują się na „potrzebę” porządkowania nazewnictwa ulic. Serio? Dawać pierwszeństwo jakiejś oderwanej od rzeczywistości koncepcji przed preferencjami wszystkich ludzi, których zmiana ma dotyczyć? Jak można będąc radnym tak daleko odejść od idei samorządowej, do której fundamentów należą: szacunek dla lokalności i zaspokojenie autentycznych potrzeb mieszkańców, w sposób zgodny z ich preferencjami? Szokujące.
Akurat teraz mamy na tej ulicy piękny przegląd wszystkich nazw, które nosiła w historii: Zaolziańska (nadana po przyłączeniu w roku 1938 ówczesnego Nowego Imielina do Warszawy) – odcinek północny, Surowieckiego (nadana podczas budowy osiedla wielkopłytowego w roku 1977) – odcinek środkowy i Barwna (nadana po przyłączeniu do Warszawy ówczesnego Starego Imielina w roku 1951) – odcinek południowy. Po jakiego prawdziwka to zmieniać???