Chciałbym segregować śmieci. Naprawdę chciałbym sprostać wymogom nowej ustawy, zadbać o środowisko i nie płacić dużo więcej. Niestety. Nie da się.
Problem pewnie znacie. W altance śmietnikowej od nowego roku pojawiły się nowe oznaczenia. Dzielimy osobno papier, metale i plastiki, szkło, bio i całą resztę. Na papierze wygląda to świetnie. Niestety, w rzeczywistości – dużo gorzej. W śmietniku mojego bloku ciasno ustawione pojemniki stoją bokiem, bo inaczej się nie mieszczą. Nowe oznaczenia na starych pojemnikach też więc są z boku, czyli ich nie widać. Efekt? Jest jak w osiemdziesiątym trzecim.
W pojemnikach teoretycznie przeznaczonych na papier lądują pomieszane: papier, plastiki i metal. W tych na plastik i metal królują kartonowe pudła. Wszystko na opak. Napisałem do spółdzielni wniosek racjonalizatorski: skoro firma wywożąca śmiecie nie zadbała o dostarczenie nowych pojemników w odpowiednich kolorach, to może warto po prostu je oznaczyć z każdej strony?
– Tak jest, słuszna uwaga – odparła spółdzielnia. I w try miga napisała do wywożącej śmiecie firmy SUEZ: droga firmo, mieszkańcy się skarżą. Chcielibyśmy czytelnie opisać pojemniki z każdej strony aby ludzie wiedzieli, co gdzie wrzucać.
– Ani mi się ważcie – odpisała firma SUEZ. – Pojemniki są nasze i my je oznaczamy.
– A możecie czytelniej? – dopytuje spółdzielnia w kolejnym mailu.
– Nie możemy. Opisujemy według instrukcji. I przypominamy, że kosze są nasze.
– To gdzie mamy zgłosić nasz wniosek?
– Piszcie sobie do Urzędu Miasta – skwitowała firma i administrator ze spółdzielni przyznał, że ręce mu opadły.
Moje ręce też, bo myślałem, że firma robi w śmieciach, a oni jednak zajmują się betonem. Efekt? Jak wyżej. Pojemniki są te same, co w grudniu. Dwukolorowe. Czarne do śmieci zmieszanych i czerwone do „segregowanych”, ale co to za segregacja, jeśli nie jest zgodna z nowymi przepisami. Czyli w zasadzie nie segregujemy. A nie segregujemy, bo firma nie oznaczyła odpowiednio pojemników. To znaczy: oznaczyła. Tak, jak kazali. Alternatywy 4, normalnie Bareja!
Finał tej historii będzie taki: przywalą nam wyższą taryfę, no bo nie spełniamy wymogów ustawowych. To po pierwsze. A po drugie: przyjedzie śmieciara, zabierze to wszystko razem do kupy i tyle będzie z tej ekologii. Segregacja po polsku, czyli klasyczne oddzielenie przepisów od logiki. O, już jedzie. A nie… To Liaz MPO E-2 z 1984 roku. Myślałem, że to było wczoraj, a to jednak dziś.
Ja bym jeszcze dodał:
1. Te zasady segregacji są niejasne. Wszystko ładnie w teorii, ale w praktyce śmieci są 'kompozytowe’
a. Wyrzucam kupę opakowań plastikowych z jednej strony, na które naklejony jest papier z drugiej. Co należy z nimi zrobić? Do plastiku? Do papieru? Do zmieszanych? Rozdzielać (chyba w kąpieli)?
b. Słyszy sie różne instrukcje, np to że do organicznych nie można wrzucać kości i tłuszczu. Czyli resztka ziemniaków z okrasą powinna wylądować w zmieszanych. Prawda to czy miejska legenda?
c. Szkło. Tylko opakowaniowe jeśli dobrze kojarzę. I to z wyłączeniami. Gdzie ma wylądować stłuczona szklanka? Albo, co gorsza, talerz?
2. Bardzo trudne do przestrzegania.
a. W przeciwieństwie do zachodu powierzchnia na osobę w Polsce jest mniejsza. Probowaliśmy zastąpić większe pojemniki mniejszymi. Efekt – syf w szafce w której znajduje się śmietnik, i tak część pojemników się tam nie mieści, chaos jeśli chodzi o wyrzucanie (wcześniej wypełniały się dość równomiernie, teraz przy 3ce dzieci niektóre pojemniki teoretycznie należałoby wyrzucać kilka razy dziennie).
b. Z mojej obserwacji wynika, że na śmietnik powinienem przeznaczyć 2x więcej miejsca niż wcześniej. Tylko dodatkowego pomieszczenia na to nikt mi nie chce dobudować.
c. Mniejsze kosze w łazience, pokojach dzieci. Moje dwie córki mieszkają razem w nie tak wielkim pokoju. Jak pójdziemy dalej w tej 'ekologii’ to kosze powinny zajmować u nich więcej miejsca niż łóżko.
3. Antyekologiczne. Jak słucham znajomych, którzy opowiadają o myciu plastikowych opakowań po kefirze, bo brudne nie mogą trafiać do kosza to nóż mi się w kieszeni otwiera. I to w kraju, którego rezerwy wody pitnej są bardzo niskie.