Wsiadasz w 503 i myślisz: tyle lat minęło, a on zawsze tą samą trasą. Z Natolina na Konwiktorską. No nie, błąd! Przez kilka lat autobus 503 był rekordzistą Warszawy w długości trasy. Robił prawie 30 kilometrów w jedną stronę! Dziś zapraszam na przejażdżkę miejskimi liniami turystycznymi.
503 w pamięci Ursynowian istnieje od zawsze i od zawsze też (a konkretnie od 35 lat) zapewnia w miarę szybkie i komfortowe połączenie z Traktem Królewskim i Starym Miastem. Dawniej, gdy ruszając z Dolnej śmigał bez przerw aż po Ciszewskiego, uchodził za ekspres, dziś to raczej już tylko autobus przyspieszony. W swojej historii miał jednak pewien rekordowy epizod.
Sięgam po niezastąpione źródło rzetelnej wiedzy o warszawskiej komunikacji miejskiej, czyli serwis trasbus.com i już przypominam sobie – między 2007 a 2013 rokiem nasz dzielny 503 jeździł z Natolina przez Śródmieście i Żoliborz aż na daleką Białołękę. Trasa liczyła prawie 30 kilometrów i była to długość rekordowa – nie pobito tego rekordu chyba do dziś, jeżeli oczywiście nie liczymy linii podmiejskich. Niewiele gorszym rezultatem i to bardzo długo mógł się też chwalić 195.
W czasach chwały startował z Ursynowa Południowego, objeżdżał cały Północny i ruszał w miasto. Po drodze można było obejrzeć większość atrakcji Warszawy – skocznię narciarską na Skarpie, Łazienki, pomnik Chopina, Trakt Królewski, Uniwersytet, ASP, Bristol w wiecznym remoncie, Stare i Nowe Miasto, Żoliborz, giełdę Wolumen i wreszcie – Hutę. Jak z grubsza wyliczyłem, taka trasa to jakieś 27 kilometrów. W jedną stronę oczywiście.
Bliźniacze 495 jechało tą samą trasą, tylko oczywiście trochę szybciej. Kochałem tę linię autobusową miłością pierwszą, pozostałem jej wierny nawet wtedy, gdy po uruchomieniu metra skróconą ją do Politechniki. Nadal wygodnie i miło – choć krótko – podwoziła mnie na Uniwerek. No ale skoro o miłości. Oto poemat prozą z „Gazety Wyborczej” sprzed 15 lat.
Powodów siedem miłości do 107
No tak, to było w czasach serwisu grono.net. 107 kursował na Ursynów Północny w latach 2003-2011. Czyli całkiem długo. Przed nim miano ursynowskiej linii turystycznej dzielnie dzierżył Ikarus z numerem 118. Pewnie już nie pamiętacie, ale – aby to tak dziejowo wyraźnie umieścić – podczas pierwszej kadencji prezydenta Kwaśniewskiego łączył on Ursynów Południowy z Bródnem.
Zastąpiono go później numerem 318, a następnie 416, czego akurat zarządowi komunikacji nie mogę wybaczyć, bo 416 od dzieciństwa kojarzył mi się z szybkimi podróżami w latach osiemdziesiątych na Chomiczówkę, gdzie mieszkała ciocia. Z Ursynowa 495 na Nowy Świat, tam myk w 416 i już zaraz jesteśmy na Chomiczówce. Sorki, prywatna dygresja. 416 z Ursynowa na Bródno jeździło do 2003 roku.
Z innych linii zapewniających długą podróż możemy wymienić 182, które od początku lat osiemdziesiątych jeździło dość ciekawą trasą z kampusu SGGW, przez Nowoursynowską i Górny Mokotów aby później Trasą Łazienkowską pomknąć na Osiedle Ostrobramska. W wersji dłuższej pętlę miało na Ursynowie Południowym. Po otwarciu metra 182 stąd zniknęło. I tak powoli dojeżdżamy do końca. Dziś lokalną linią turystyczną jest niezastąpione 179.
Nic was tak powoli i dokładnie nie obwiezie po całym Ursynowie jak ta linia. Zalicza prawie każdy zakamarek, a do tych nielicznych niezaliczonych dojdziecie pieszo, krótkim spacerem z najbliższego przystanku 179.
Na podróże małe i duże serdecznie polecam książkę a na nadchodzącą Gwiazdkę polecam ją zwłaszcza. Dla każdego miłośnika miejskich opowieści i historycznych zdjęć „Czterdziestolatek. Historie z Ursynowa” będą idealnym prezentem w wersji z dedykacją od autora, ale takie cuda tylko w sklepie osiedlowego wydawcy:
Przejdź do sklepu