Niby nikogo nie widać, ale praca wre. Oto krótki fotoreportaż z placu budowy stacji metra Ursynów. Moim zdaniem to zima 1984 roku – przynajmniej sądząc po dość chłodnych kolorach. Ale co tam pora roku, przyjrzyjmy się szczegółom.
Na zdjęciu tytułowym mamy tunele prowadzące do stacji Ursynów i okazałą radziecką suwnicę nad samą stacją. Widziałem ją codziennie z okna kuchni, bo mieszkałem akurat w bloku po prawej – tym z napisem FOTO. Styropianowy napis na wielkich płytach to reklama zakładu Foto-Metro mieszczącego się w piwnicy. Po lewej stronie zdjęcia, za płotem budowy, stoi Dom Sztuki. Jeżeli to początek 1984, to jeszcze nieczynny. Jeżeli koniec – to już działa. Nieco dalej widać taki charakterystyczny niebieski kontener. Na kolejnym zdjęciu też jest.
Niebieski stalowy kontener mieści w sobie centralę telefoniczną łączącą Ursynów ze światem. Nie jest zbyt wydolna, obsługuje jakieś tysiąc numerów, ale to i tak ogromny postęp, bo wcześniej własnego telefonu na osiedlu nie miał prawie nikt. A skoro już o postępach – proszę bardzo, jaki postęp na budowie metra. Panowie właśnie spawają dno tunelu przy stacji Ursynów.
Nad odpowiednim tempem i jakością prac czuwają inżynierowie – przedstawiciele inwestora, czyli Generalnej Dyrekcji Budowy Metra. Inżynierowie noszą białe kaski i śmigają po placu budowy niezniszczalnymi radzieckimi terenówkami Łada Niwa. Spojrzą, ocenią, doradzą albo i sami zrobią.
Nad inżynierem znana już ze zdjęcia tytułowego wielka suwnica. Postępy na budowie są, napawają nadzieją i optymizmem. Jeszcze tylko jedenaście lat i już śmigniemy metrem. Czapki z głów! Kaski też.
Autorem fotoreportażu jest Maciej Belina Brzozowski, który chętnie się z nami podzielił zdjęciami z archiwum. Jeżeli chcecie poczytać nieco więcej anegdotek i historii z dziejów Ursynowa, to ze swej strony polecam własną książkę „Czterdziestolatek. Historie z Ursynowa”. Każdy egzemplarz zamówiony bezpośrednio u wydawcy dostaje autograf i dedykację wedle życzenia. Zamawiamy tu:
Przejdź do sklepu
Hej Maciek, tu Piotrek (1976) mieszkam ponownie na Hawajskiej, byliśmy łobuzami, co rozpieprzali wszystkie lampy na budowie metra od imielina po kabaty. Jak weszliśmy z kieszeniami pełnymi bryłek, to w zasadzie żadnej lampie w tunelu nie darowali, na końcu trochę żeśmy się obsrali bo był koniec wykopu i napis ruchome piaski ale uciekliśmy bo nas gonili. Ogólnie wychowywaliśmy się na budowach wokół. Kto miał więcej haków (do mocowania rusztowań) to był gość
pozdr