37 stron, czytelny układ map, świetna szata graficzna. Indeks ulic, linie komunikacji publicznej, krótki informator miejski. Książkowy plan PPWK wydawany był przez dwie dekady, od połowy lat ’70 do połowy lat ’90. Moim zdaniem to najlepszy plan Warszawy wszechczasów, a dziś też jest skarbnicą wiedzy o tamtym mieście sprzed lat.
Oto wydanie jedenaste, rok 1992. Świerczewskiego jest już Aleją Solidarności, Rutkowskiego to już Chmielna ale Stołeczna wciąż jest Stołeczną. A na okładce nadal to samo zdjęcie miasta z końca lat siedemdziesiątych Ze złocistym wieżowcem, Hotelem Forum, ale jeszcze bez wieżowca, który później będzie Marriottem.
Na początek zapraszam na Mokotów. Metro wciąż w budowie, Aleja Niepodległości zamknięta, pojedziemy więc objazdem Kazimierzowską. A może lepiej Puławską? Będzie szybciej, chociaż pospieszne linie A oraz U już zamieniono na 514, 515 i 516. Po drodze miniemy przy Parku Dreszera (wówczas jeszcze nie Dreszera) dworzec PKS Mokotów, będzie też widać skocznię narciarską.
I tak dojechaliśmy w okolice Dworca Południowego. Do Piaseczna kursuje stąd trolejbus 51, ale my nie chcemy do Piaseczna, tylko na Ursynów. Ze Służewa moglibyśmy się tam dostać autem, skręcając z Wałbrzyskiej w Aleję KEN, ale niech mapa nas nie zwiedzie. To połączenie teoretyczne. Zmaterializuje się dopiero za 20 lat.
Podobnie zwodniczy jest dalszy ciąg Alei KEN. Chociaż na mapie jest to jasna, długa prosta spinająca Ursynów, to w rzeczywistości sięga tylko do Beli Bartoka. Dalej mamy wielką łąkę z tymczasowymi parkingami na miejscu wyrównanego już i rozgrodzonego placu budowy metra. Gdy przyjrzymy się szczegółom na arkuszu poświęconym osiedlom Jary i Stokłosy, zobaczymy restaurację przy Wiolinowej i bar na rogu Herbsta i Janowskiego. Chyba chodzi tu o Klub Olimp w pawilonie przy Dunikowskiego?
Ursynów Południowy. Prężnie działa Bar Kanion na Miklaszewskiego, jakiś przybytek gastronomiczny zaznaczono także przy Grzegorzewskiej, chociaż ulotna pamięć nie pozwala przypomnieć sobie, co też tam mogło być? Skrupulatni kartografowie na Imielinie umieścili aż dwa kościoły obok siebie – jednym z nich jest jednak tymczasowa kaplica. Co ciekawe, pominięto kościół Wniebowstąpienia na osiedlu Jary. A co tam na Natolinie?
Od nieistniejącej Alei KEN odchodzi nieistniejąca uliczka Świątkowskiego, tuż obok istniejącego Lasku Brzozowego. Na Migdałowej działa już nowa stacja CPN, na Belgradzkiej poczta a w kinie NOK-u puszczają filmy. Na seans podwiezie nas autobus 134 lub 504. Wysiadamy na przystanku Natolin-Wyżyny.
Dąbrówkę, Pyry i Dawidy ze światem łączy wspomniany już trolejbus 51. Można też oczywiście zapakować się w niebiesko-żółty pociąg elektryczny, który dowiezie nas aż na Dworzec Główny przy Towarowej. Ale co tam pociąg – niedaleko zachęcająco szumi las, pójdziemy na wycieczkę do Kabat. To nasz ostatni przystanek i ostatni arkusz nr 36.
Czarna kreska nad lasem to oczywiście bocznica kolejowa do stacji postojowej metra. Do imponujących arterii Findera, KEN i Rosoła ja bym się nie przywiązywał, bo w rzeczywistości istnieje z nich tylko Rosoła i na tym odcinku nie jest żadną imponującą arterią, tylko drogą z płyt. Zasadniczo więc na tym planie mamy pewne wykwity fantazji, trochę mieszają się projekty z planami, ale i tak plan książkowy PPWK to dzieło kartograficznej sztuki. Wydanie jedenaste było jednym z ostatnich, serię zakończyła piętnasta edycja w 1995 roku. Jeżeli ktoś ma, niech się podzieli!
Co prawda plan ma zniekształconą siatkę ulic, ale też uważam go za najlepszy. Wielka szkoda, że po PPWK nie ma ani śladu.
Siatka ulic była zniekształcona, bo takie były wymogi cenzury. Wiem co mówię, bo z wykształcenia jestem geodetą-kartografem, a w końcu lat 80-tych pracowałam w PPWK. Procedura wyglądała następująco: Pracownik PPWK udawał się z „gotowym” planem na Mysią https://pl.wikipedia.org/wiki/G%C5%82%C3%B3wny_Urz%C4%85d_Kontroli_Prasy,_Publikacji_i_Widowisk
Cenzor brał nożyczki i ciął plan na mniejsze kawałki wg własnego uznania. Pokawałkowaną mapę naklejał na arkusz papieru, celowo przesuwając, a nawet skręcając poszczególne fragmenty. Później kartografowie musieli się biedzić, żeby dopasować mapy na łączach, tak żeby ulica na jednym fragmencie łączyła się z ulicą na następnym, a rzeki czy koleje miały nieprzerwany bieg. Co z tego wychodziło, najlepiej widać porównując plany Gdańska – współczesne z tymi które powstały do wczesnych lat 80-tych. Od razu rzuca się w oczy, że kierunek basenów portowych jest skręcony o blisko 90 stopni.
Ciekawi mnie jaki był sens cenzurowania map? Czy chodziło o ukrycie strategicznych obiektów? Zmylenie szpiegów? Przecież to bez sensu. Satelity już były w latach 80. w powszechnym użyciu.
Urząd Dzielnicy przy Romera róg Melodyjnej? Ktoś może o nim coś więcej powiedzieć?
Oczywiście! Urząd dzielnicy – filia urzędu mokotowskiego – mieścił się w bloku przy Pięciolinii 5. Dla zainteresowanych:
https://ursynow.org.pl/stolek-burmistrza/
Całe życie człowiek się uczy. Dziękuję!
Przy Grzegorzewskiej była kawiarenka. W tych ciężkich czasach tylko tam można się było napić kawy. Chodziłam tam na spacer z najmłodszym synem w wózku i spotykałam ekipę z Alternatywy 4.
Plan miasta z 1992 roku to fascynujący zapis historii architektury i urbanistyki. Przeglądając go, można poczuć, jak bardzo zmieniło się miasto przez te lata. To także doskonała okazja do refleksji nad tym, jakie zmiany wprowadzono od tamtego czasu i jakie wyzwania urbanistyczne czekają jeszcze przed nami. Czasem warto sięgnąć do przeszłości, aby lepiej zrozumieć teraźniejszość i lepiej planować przyszłość.