Ojej, ile rzeczy już zniknęło! Nie ma śniegu w początkach listopada. Nie ma MarcPolu. Nie ma Ery GSM ani reklamy Sony witającej na Ursynowie. Zdjęcie zrobiono 2 listopada 2006 roku z balkonu na Końskim Jarze.

Kiedyś podobno bywało tak, że z początkiem listopada spadał pierwszy śnieg a termometr nie wskazywał – jak w tym roku – piętnastu stopni. 2 listopada 2006, czwartek. Od kilku dni w Polsce działa już nowa platforma cyfrowa N, na dniach przylecą pierwsze samoloty F-16, potem będą wybory samorządowe i prezydentem Warszawy zostanie Hanna Gronkiewicz-Waltz. W ten jesienny poranek Włodzimierz Witaszewski wychodzi na balkon mieszkania na Końskim Jarze i robi trzy zdjęcia. Niby nic, niby tylko pierwszy śnieg.

Koński Jar. W Zaduszki spadł pierwszy śnieg. Fot. Włodzimierz Witaszewski

Wtedy – niby nic, bo dziś śnieg w listopadzie wydaje się dość odległym wspomnieniem, Dziś zastanawiamy się, czy pierwszy śnieg zamierza pojawić się w grudniu, czy wpadnie dopiero pod koniec stycznia? Ale miało być o tym, czego nie ma – poza śniegiem. Wytężmy wzrok. Na zdjęciu tytułowym mamy skrzyżowanie KEN, Bartoka i Surowieckiego. Po prawej pawilon handlowy z szyldem MarcPolu. W centrum, przy Alei KEN, salon Sony z wielkim neonem. Po lewej widoczny jest długi granatowy szyld – to salon Ery GSM. I tego wszystkiego już tu nie ma.

Koński Jar, w tle bloki przy Koncertowej jeszcze w szacie elewacyjnej z późnych lat '80-tych. Fot. Włodzimierz Witaszewski

Patrząc z balkonu w drugą stronę, widzimy oczywiście nadal Koński Jar, ale w tle mamy bloki przy Koncertowej. Trochę się różnią, prawda? Są jeszcze w swojej oryginalnej szacie elewacyjnej z drugiej połowy lat osiemdziesiątych. Kiedyś jaśniała bielą i żółcią, ale po wielu latach to już tylko wyblakły cień czekający na renowację. Na szczęście spadł pierwszy śnieg i wszystko zrobiło się jakby trochę piękniejsze.

Maciej Mazur
Rówieśnik Ursynowa (1977) i autor trzech książek o historii dzielnicy. Zawodowo reporter Faktów TVN i autor programu Ranking Mazura w TVN24.

Skomentujesz? Wiesz może coś więcej? A może autor się pomylił?