Na pierwszego maja – tak, na trzeciego – nie. Na siódmego listopada – oczywiście, koniecznie, ale już na jedenastego – to nie bardzo. Kalendarz wywieszania flag w PRL pewnie dziwi dziś młode pokolenie. No cóż – obchodzone wówczas rocznice i święta odeszły do lamusa a wraz z nimi także zardzewiałe uliczne artefakty dawnych czasów.
Zwróciłem na nie uwagę przypadkiem. Skręcałem z Alei KEN w Dolinę Służewiecką. Patrzę – co to?! Klasyczne betonowe słupy latarni (jeden ostatnio padł) opasują wciąż klasyczne uchwyty na flagi! Wytężcie wzrok.
Słabo widać na komórce? Żaden kłopot, zrobiłem też zbliżenie. Dwie zardzewiałe rurki i dwie opaski. Miejsce na dwie flagi. Jedna to oczywiście narodowa. A druga – to już zależy. Na siódmego listopada wywieszano na pewno jednolicie czerwoną. Ej, zaraz, ale o co chodzi z tym siódmym listopada – ktoś zapyta. Ktoś młodszy oczywiście.
Siódmy listopada to rocznica Rewolucji Październikowej. W listopadzie? No pewnie, w Rosji od zawsze wszystko stało na głowie. Dla zainteresowanych – krótka czytanka na temat obchodzenia tego święta w PRL.
Ale oczywiście nie zawsze te flagi były czerwone. W archiwum wyszperałem takie zdjęcie – to 1981 rok, procesja z kopią obrazu NMP z Częstochowy. Można więc założyć, że ulicę Surowieckiego zdobią tu flagi narodowe i biało-niebieskie. Tkwią w tych opasujących latarnie uchwytach.
To w sumie ciekawe, że na tych nowych słupach – lekkich, metalowych, które zastępują dziś solidny beton – miejsca na flagi już nie przewidziano, chociaż przecież społeczeństwo obecnie znacznie chętniej i w dodatku zupełnie spontanicznie samo wywiesza flagi narodowe. Może chodzi właśnie o to, aby wieszać je spontanicznie, a nie tak, ja wtedy? Na koniec przyjrzyjcie się tej fotografii z 1986 z ulicy Miklaszewskiego i zgadnijcie: dlaczego obstawiam, że zdjęcie zrobiono w okolicach chłodnego pierwszego maja?
I to w zasadzie by było na tyle. Sztandar proszę wyprowadzić a na ulicach rozglądać się, bo różnych ciekawych reliktów dawnych czasów wciąż wokół nas jest sporo. Warto je opisać, zanim do reszty zardzewieją.
Nawet jak na zimny pierwszy maja to oni są za ciepło ubrani (zimowe czapki w maju?), a trawa zbyt „stara”. Obstawiam raczej właśnie 7 listopada (bo drzewo już gołe).