To był maj 1981. Saska Kępa mogła sobie pachnieć bzem, Ursynów natomiast jak zawsze, gdy robiło się cieplej, czuć było kurzem unoszącym się tumanami z licznych placów budowy. A w środku tego majowego dnia – Królowa Polski. Czarna Madonna. I nie, nie chodzi o tę panią w odjazdowych okularach.
Ukwiecona Nysa z podniesionym dachem zapewniała luksusowy transport, to chyba w niej przemierzała Polskę kopia obrazu Matki Bożej z Częstochowy. 22 maja 1981 roku Nysa zajechała na Ursynów. Pani w okularach i z siatkami być może znalazła się tu przypadkiem. Być może wracała właśnie z piątkowych zakupów – stąd te siaty – a być może przyjechała celowo, aby nie przegapić tak ważnej uroczystości.
W parafii pw. św. Zofii Barat największe wydarzenie od lat. Przybyła kopia najsłynniejszego obrazu w Polsce. Wielkie nabożeństwo przygotowano więc nie we właściwej siedzibie parafii – małym kościółku przy ulicy Tanecznej – ale na placu budowy jej nowego, ogromnego kościoła. W centrum Ursynowa Północnego, przy asfaltowej uliczce zaznaczonej na planie jako Aleja KEN.
Budowa metra, która za dwa lata przeora ten krajobraz, na razie jest jeszcze w fazie przygotowań. Budowa pierwszego kościoła w nowej części Ursynowa, który wkrótce stanie się parafią Wniebowstąpienia Pańskiego, jest nieco bardziej zaawansowana. Tymczasowa kaplica jest już prawie gotowa, wstrzymano wznoszenie planowanego tu wcześniej targowiska. Murowany barak przygotowany pod kramy warzywne (na zdjęciu poniżej) jeszcze jest w stanie surowym, wkrótce zaadaptuje go na swoje potrzeby powstająca parafia.
To właśnie wymuszone przez okolicznych mieszkańców wstrzymanie budowy targowiska zdecydowało o przekazaniu działki pod budowę kościoła. O tym zrządzeniu Opatrzności pisałem już kiedyś. Bo na nowym osiedlu świątyni nikt nie zaplanował. Kłóciła się z koncepcją modelowej dzielnicy nowoczesnego socjalizmu. Ale upór proboszcza od Zofii Barat, ks. Tadeusza Wojdata, chwilowa słabość chwiejącej się pod koniec dekady lat ’70 władzy ekipy Gierka i krztyna cudu zrobiły swoje. 22 maja 1981 roku wierni mają za co dziękować Przenajświętszej Panience.
W archiwum Bartosza Dominiaka zachowała się taka pamiątkowa kartka. Jest obraz, są wierni, jest ksiądz Wojdat i jest ta sama Nysa. Tylko pani w odjazdowych okularach już niestety gdzieś sobie poszła.
Podobało się? Jeżeli chcecie więcej podobnych historii i zdjęć, to warto się pospieszyć i sprawić sobie książkę „Czterdziestolatek. Historie z Ursynowa” zanim nakład wyczerpie się do końca. Kto kupi w sklepie u osiedlowego wydawcy, dostanie w prezencie album „Witajcie na Ursynowie”, autograf i dedykację od autora wedle życzenia czytelnika. Takie cuda tylko tu:
Przejdź do sklepu
Zdjęcie tytułowe wykonał i użyczył Włodzimierz Pniewski.