Jak włączało się klimę w Ikarusie? Otwierało pierwsze drzwi i dodawało gazu. Patent znany od dawna przypomniał mi się wraz z tym zdjęciem. Rok 1999, Pileckiego obok Centrum Onkologii i linia 306, która zasadniczo klimatyzacji za bardzo nie potrzebowała, bo i tak woziła powietrze.
Temperatura znów rośnie, zaraz zaczną się narzekania pasażerów i medialne wizyty z wielkimi termometrami w komunikacji miejskiej. Klima znów nie wyrabia? A wiecie, że kiedyś nie było klimy? Serio.
Nie było i już. Były za to duże, otwierane okna. Wpadający przez nie wiatr osładzał pasażerom podróż podobnie jak ta reklama ciastek na burcie krótkiego Ikarusa linii 715. To też rok 1999 i to poniżej również.
Jelcz linii 513 czeka na swojej pętli „Natolin Południowy”, czyli na ulicy Przy Bażantarni. Ten pojazd też chyba nie miał klimy a przynajmniej jakoś sobie jej nie przypominam. A tak swoją drogą – wiecie, że Zarząd Transportu Miejskiego oficjalnie wyjaśnił, dlaczego mimo klimatyzacji w nowych autobusach jest gorąco? Otóż wszystko przez pasażerów. Wsiadają i wysiadają, a kiedy tak wsiadają i wysiadają, do środka dostaje się też gorące powietrze. Gdyby nie wsiadali i nie wysiadali, autobus nie musiałby otwierać drzwi i byłoby chłodno i elegancko. Żelazna logika!
Ten 412 pewnie zdążyłby się schłodzić. Jechał spory kawał drogi, na nadmiar pasażerów nie narzekał – zresztą widać, że na przystanku przy Końskim Jarze czeka na niego tłum. Tylko niestety – schłodzić się nie mógł, bo nie miał klimy. No pech. Więc następnym razem gdy będziecie narzekać przypomnijcie sobie tamte nagrzane wnętrza chłodzone bryzą wpadającą przez szerokie, otwarte okna. Dziś, nawet gdy takie jeszcze znajdziecie, na pewno będą zamknięte i opatrzone napisem: Nie otwierać! Działa klimatyzacja!
A klimat tamtych podróży możecie poczuć przez całe wakacje. Na nowej wakacyjnej linii turystycznej 400 regularnie kursuje elegancki Ikarus. Taki jak z obrazka! Sam widziałem.