W dniu dziecka oczywiście idziemy na wesołe miasteczko a potem na lody. W tej właśnie kolejności, aby uniknąć ewentualnych nieprzyjemności. Bo zabawa czeka nas odlotowa – spójrzcie tylko, jakie cudowne maszyny pojawiły się na karuzeli przy Wokalnej!

Karuzela z samolotami rozstawiła się wiosną 1981 roku. Kto wie, może to też był Dzień Dziecka? Malec w kapelusiku FSO wydaje się podchodzić do tej atrakcji z uśmiechem, ale i  pewną rezerwą. Tak szczerze mówiąc – w ogóle mu się nie dziwię! Zdjęcie pochodzi z archiwum Stefana Sosnowskiego. No dobrze. Jak nie samoloty, to może klasyczne zamykane siedzenia? Bo takie też mamy. Na Końskim Jarze.

Wesołe miasteczko znów na Ursynowie, tym razem rozstawiło się na Końskim Jarze. Miejscowa dzieciarnia ma zabawę (wtedy jeszcze nie znała Playstation), a pan zarządzający - zajęcie. W kółko to samo. Fot. Włodzimierz Pniewski.
Karuzela na Końskim Jarze. 1985, fot. Włodzimierz Pniewski

Kierownik karuzeli wyraźnie już jest znudzony. W kółko to samo, a dzieci wciąż chcą więcej i więcej. Codziennie przecież na Ursynów nie przyjeżdża wesołe miasteczko. Kiedy więc już przyjedzie, wieść szybko się rozchodzi i dzieciarnia zbiega się ze wszystkich osiedli. W 1989 roku karuzela zawitała na wielką łąkę przy Romera.

Karuzela w formie gondolek na łące obok przychodni na Romera. Z arch. Joanny Bogacz
Latające parasole na Romera. 1989, arch. Joanny Bogacz

Nie mówcie, że nie zwróciliście uwagi na nietypowy kształt gondolek. Latające parasole naprawdę robią wrażenie. Ciekawe, czy te maszyny i ich obsługa były czeskie? Bo jakoś tak się złożyło (być może ktoś z branży wyjaśniłby nam, dlaczego) że rynek obwoźnych lunaparków zdominowali Czesi. Niczym husyckie tabory rozstawiali swoje żelazne warownie rozrywki na kolejnych podbijanych skwerkach. Pozostajemy w okolicy. Znów te parasole… To chyba jest ten sam lunapark, tylko z innej perspektywy?. Zgadza się barak w tle i ciężarówka. A skąd wiemy, że to Czesi? No jak to, skąd… Kto inny tłukłby się Liazem?!

Na Pięciolinii co niedziela. I w tygodniu też. Kręci się pięknie a komu mało, ten jeszcze obok ma kolejkę (za płotkiem) wożącą w kółko. Dziś w tym miejscu jest boisko w Parku JP II. Zwróćcie uwagę na klasycznego Mercedesa! Nadesłała Aleksandra Szpigiel.
Wesołe miasteczko przy Pięciolinii. 1989, arch. Aleksandry Szpigiel

Karuzela karuzelą, ale powiedzmy sobie szczerze – największą atrakcją wesołego miasteczka zawsze był autodrom, czyli elektryczne samochodziki zderzające się ze sobą. Proszę bardzo, mamy takie w zanadrzu. W 2015 pojawiły się w lunaparku przy Dereniowej, tuż obok siedziby spółdzielni Imielin.

Wizyta lunaparku u zbiegu ulic Dereniowej i Ciszewskiego w maju 2015 roku. Obecnie stoją tu nowe bloki. Fot. Mariusz Mikow
Lunapark przy Ciszewskiego. 2015, fot. Mariusz Mikow

Dziś stoją tu bloki, trzeba by poszukać innego miejsca na rozstawienie tych wszystkich atrakcji. Zresztą – same karuzele i autodromy trochę chyba straciły na popularności. Czesi powiedzieli „ahoj”, nam na Dzień Dziecka zostały lody. To akurat się nie zmienia. Drogie dzieciaki, bawcie się ile wlezie!

Maciej Mazur
Rówieśnik Ursynowa (1977) i autor trzech książek o historii dzielnicy. Zawodowo reporter Faktów TVN i autor programu Ranking Mazura w TVN24.

Skomentujesz? Wiesz może coś więcej? A może autor się pomylił?