Górka może i nie była wysoka, ale jak wyposażona! Dwa tory saneczkowe, dwa różne stoki – jeden z łagodnym zjazdem, drugi to czarna trasa. Miała też eleganckie podejście po schodkach i latarnię, dopóki jej ktoś nie uciął. A potem ucięto też całą górkę. Pomożecie szukać śladów?
Widać ją na zdjęciu tytułowym po lewej stronie. Zrobiłem je z własnego okna bloku przy Koncertowej w 1986 roku. Jak już przestaniecie podziwiać samochodzik pana od (historii?) to przyjrzyjcie się górce. Stała sobie na tyłach szkoły numer 303 i była ulubionym miejscem zimowych wypraw miejscowej dzieciarni. Tu mama puszczała bez problemów, bo na Kopę Cwila już trzeba było przejść przez rozkopaną budową metra Aleję KEN. Górka na Koncertowej nie była takim zwykłym osiedlowym usypiskiem ziemi. Spójrzcie z góry.
Na zdjęciu lotniczym jest po prawej. Widać schodki prowadzące na szczyt i charakterystyczne dwie długie ciemne linie. To są tory saneczkowe. W lecie zarośnięte chaszczami, w zimie zapewniały doskonałą rozrywkę. Zwłaszcza, gdy już się wyślizgały i zmieniły w lodową rynnę klasy bobslejowej. Pięknie można było z niej wylecieć. To zimą. W lecie też było co robić. Asfaltowy plac u podnóża robił za doskonałe boisko do gry w kwadraty lub klasy. A wieczorami schodki prowadzące na szczyt zapewniały romantyczne miejsce spotkań dla zakochanych par lub trunkowej młodzieży. I nagle to wszystko zniknęło. Gem, set, mecz – górkę wchłonęły znienacka sąsiadujące z nią korty. Splantowana, sponiewierana i upokorzona została zdegradowana do podstawki pod kolejny kort. Skandal. Nie ma ktoś może w archiwum zdjęć tego miejsca z czasów przedtenisowych? Chętnie bym obejrzał i opublikował.
Straszny koniec górki na Koncertowej musiał pewnie przypominać likwidację innego lokalnego wzniesienia, czyli górki na Puszczyka. Jesienią 2010 roku została zrównana z ziemią i częściowo przeniesiona obok. Ustąpiła miejsca placowi zabaw.
Tu, w początkach 2010 roku, jeszcze ktoś z niej zjeżdża. To jeden z nielicznych przypadków, gdy era dinozaurów następuje po erze człowieka rozumnego. A może to właśnie ostrzeżenie? Myślicie, że możecie przenosić góry?! To was zjedzą Dinozaury!
A na koniec serio. Jeżeli macie jakieś zdjęcia z tej Koncertowej, to koniecznie podeślijcie mi mailem na adres redakcja@ursynow.org.pl
Hm, czy aby na pewno ta górka zniknęła tak wcześnie (1992?) Chodziłem do obu szkół w okolicy (303 i 309) od 1987 r. do 1995 r. i wydaje mi się, że przez cały ten czas górka była. Zdaje się też, że w chaszczach na górce piłem z kolegą piwo jakoś tak w okolicach 2000 r., wspominając lata szkolne.
No właśnie daty nie jestem pewien, stąd też ten znak zapytania w podtytule.
Na zdjęciach lotniczych Warszawy z mapowego portalu warszawskiego w 2001 r. górki już nie ma, a na zdjęciach opisanych jako „1990-1994” jeszcze jest, choć nie da się ustalić, z którego z którego roku spośród tych pięciu lat zdjęcie faktycznie pochodzi (przy okazji, na zdjęciach z 1976-1977 jeszcze jej nie ma, ale to akurat nic dziwnego; pojawia się na zdjęciach z 1982). Nakładając na to moje własne doświadczenia szacowałbym czas zniesienia górki na 1999-2001. Może zarządzający kortami by umiał coś powiedzieć?
co do zdjęcia tytułowego, to samochód widoczny na zdjęciu przed salami do zpt to austin (zielony) pana od geografii (?) Czajewskiego (?). Pan był lubiany a samochód czasami zmieniał miejsce postoju za sprawą chłopaków z ósmych klas .
Tak to auto pana Czajkowskiego uczył historii , tej prawdziwej historii,a geografii to nie wiem
Dokładniej to pana Marka Czajkowskiego. Najlepszego nauczyciela historii ever!!! Do dzisiaj pamiętam niektóre z jego wykładów i dyskusję o filmie „Shoah” Claude Lanzmanna. PS Parę lat temu spotkałem go w tłumie na jednym z koncertów pod Kopą Cwila. Nie wiem jak profesor to robi, ale wyglądał tak samo jak w 1985 roku…