Wiosna przyjechała dużym fiatem i z fasonem zaparkowała przed szkołą nr 81 na Puszczyka. To wiosna 1990 roku, transformacja ustrojowa dotknęła także poczciwego 125p – zyskał plastikowe kołpaki. Od razu wygląda nowocześniej, nie? Nie.
Zdjęcie nadesłał Artur Janusz – tu wdrapujący się właśnie na bagażnik kanciaka. Ciekawe, że nikt się nie obawia o wytrzymałość zderzaka tego wozu. No ale do rzeczy. Pomyślałem, że gdzieś już takie auto widziałem, poszperałem w archiwum i oto jest: podwórko przy Małcużyńskiego, druga połowa lat dziewięćdziesiątych. Dużego fiata od kilku lat już nie produkują, ale – jak widać – wciąż jeszcze trzyma się na osiedlowych parkingach. Ten taki nawet trochę milicyjny, prawda?
Cofnijmy się jednak do pierwszych lat transformacji. Parking przy Koncertowej. Kolorowa kurtka dziewczynki krzyczy nam: wolność w modzie! Plamy oleju na asfalcie parkingowym zdają się jednak wskazywać, że o ile w modzie mamy zachód, to w motoryzacji wciąż jednak PRL trzyma się mocno, na dowód czego w tle mamy – oczywiście – dwa duże Fiaty. O ile pomarańczowy to klasyczny kolor, to już ta zieleń wydaje mi się rzadko spotykana.
Dziś pewnie zieloniutki Fiat byłby wart fortunę. Gdyby oczywiście dotrwał do dzisiejszych czasów, po drodze się nie rozpadł albo nie zeżarła go rdza. Wiem, co mówię. Sam mam dużego Fiata i chucham i dmucham i kurze wycieram i po mokrym nie jeżdżę a w zimie to już wcale, bo dziadka szkoda i jeszcze by się przeziębił.
O, na zdjęciu powyżej właśnie mój wóz uchwycony czternaście lat temu przed blokiem obok Megasamu, gdzie w bardzo wczesnych latach transformacji mieścił się Polmozbyt. Polmozbyt, panie… A nie, to już zupełnie inna historia i pomysł na kolejny artykuł.