Skrzyżowanie wiejskich dróg gdzieś na południowym Mazowszu? Nie. To jest Klimczaka u zbiegu z Przyczółkową. Miejsce, gdzie dziś stoi centrum handlowo-biurowe Royal Wilanów. Zdjęcie zrobiono około 1999 roku.
Ten asfalt na Klimczaka to wówczas musiał być jeszcze bardzo świeży. Nawet stoi jeszcze zakaz wjazdu i ostrzeżenie o robotach drogowych. O ile dobrze pamiętam (a nie pamiętam wcale dobrze), nową nawierzchnię położono wówczas na odcinku od Przyczółkowej do placu wyznaczonego w maju 1999 roku na miejsce budowy Świątyni Opatrzności Bożej. Równy asfalt ułatwić miał dojazd w to miejsce kolumnie z papieżem – wizyta w Wilanowie była (chyba?) w programie pielgrzymki Jana Pawła II do Polski właśnie w maju 1999 roku.
Tu nieco szersze ujęcie zza zakola Smródki. Ulicę Klimczaka wyznacza ten równy szpaler drzew. I tak to wyglądało przez bardzo długie lata. Rowerzyści wiedzieli, że tu właśnie zaczyna się szeroka i prosta droga do Powsina wzdłuż Przyczółkowej.
Kolejne spojrzenie na pachnący nowością asfalt na Klimczaka. Po prawej tablica upamiętniająca Żydów rozstrzelanych tu w maju 1944 roku. Zwróciliście uwagę, że ulicą zmierza ku nam właśnie duży fiat poprzedzający sunącego w oddali Stara? Rok mamy ledwie 1999, raptem dziesięć lat od końca komuny.
I kolejne szersze spojrzenie. Za trzy lata na łące na wprost pojawi się kolejny element – pomnik króla Sobieskiego, a właściwie rodziny królewskiej. Siedzący Sobieski, stojąca Maria Kazimiera, leżące dwa pieski. Chociaż wydawało mi się zawsze, że król Sobieski miał trzy pieski… No ale do rzeczy. Droga dla rowerów wykonuje tu delikatny łuk, oto jej ciąg dalszy w stronę ulicy – jakżeby inaczej – Sobieskiego.
Zawsze mnie intrygowała myśl przyświecająca projektantom oświetlenia tej uliczki. Równy rządek latarni urywał się nagle i już. Koniec. Zupełnie jak dziś latarnie oświetlające Przyczółkową. Od dziesięciu lat nie potrafią załatać czarnych dziur w oświetleniu tej ulicy. Widać – taka miejscowa tradycja. I jeszcze jedno spojrzenie.
Tu powstanie ratusz Wilanowa. Też oczywiście z przeszkodami. Mieli budować go Turcy, ale okazało się to odkładaną przez stulecia zemstą za ich klęskę pod Wiedniem. Inwestycja była wyjątkowo pechowa. Wniesiono szkielet, który latami straszył. W zalanych piwnicach kumkały żaby. Król nie mógł na to patrzeć, więc go przesunięto. W końcu ratusz udało się wykończyć. Jest, działa i cieszy oko. Chociaż niektórych bardziej pewnie cieszyły te wielkie pola, po których biegały sarny i kicały zające.
Złote lata 90-te, ach (westchnęłam tylko). A o Świątyni Opatrzności zrobiłam kiedyś mały filmik. Zagraniczni widzowie przyznali, że nie jest to bardzo piękna budowla z zewnątrz – ale wewnątrz na pewno wygląda dużo lepiej. I zgadzam się z tym – najważniejsze wnętrze ! 🙂
To SOB jest jak kościół Władysława z Gielniowa na Natolinie – z zewnątrz skopany okropnie (fatalne proporcje, nieładna elewacja, a od frontu parking jak przed Auchanem czy innym Leclercem), a w środku mamy całkiem w porównaniu z tym ładne i ciekawe malowidła z końca lat 90.
Autorze, asfalt nie taki świeży, bo to nie Klimczaka, tylko droga rowerowa wzdłuż Przyczółkowej. Klimczaka to ta odchodząca w prawo droga wyznaczona szpalerem wysokich drzew.