Bez gwiazdy nie ma jazdy? Z gwiazdą chwilowo też nie ma. Mercedes pana taksówkarza złapał gumę i na pustym parkingu przy Kulczyńskiego trwa wymiana koła. Przy okazji możemy podziwiać krajobraz Imielina jeszcze bez Alei KEN.
Psiakość – zaklął zapewne taryfiarz. – Że też musiałem telepać się po jakichś bocznych uliczkach! Jakby jednej porządnej nie mogli zrobić – myślał sobie. I miał rację, ale spokojnie, panie szofer. Porządna ulica już się buduje. Unieś pan głowę znad Merca i patrz, jak się sprzęt budowlany uwija. Ta arteria miała już tu być dwadzieścia lat temu, na planach miasta jest od lat dziesięciu a do rzeczywistości przebija się dopiero dziś. Dziś, czyli w roku 1998. Oto powstaje Aleja Komisji Edukacji Narodowej na odcinku imielińskim. Powstaje, ale jeszcze nie powstała, więc chwilowo wciąż trzeba jeździć opłotkami, co grozi niestety złapaniem gumy.
A dokąd tymi opłotkami można dojechać? Można – śladem fiacika Cinquecento – okrążyć bloki przy Kulczyńskiego, pożegnać parkujące tu wciąż duże fiaty i pomknąć w kierunku Cynamonowej. Można też wyjechać na Gandhi. Tam chwilowo Aleja KEN się skończyła.
Tu właśnie mamy skrzyżowanie KEN i Gandhi, czyli dziś samo centrum Ursynowa z Ratuszem i Multikinem. Wtedy okolica była zdecydowanie spokojniejsza. Można stanąć na rogu i cieszyć oko nowymi, zielonymi elewacjami osiedla przy Hawajskiej. A dlaczego one takie nieregularne? Bo z braku funduszy ocieplano wówczas tylko ściany szczytowe budynków, co wyglądało – przyznacie – dość eklektycznie.
To co, naoglądaliśmy się, prawda? Wsiadamy na rower marki Jubilat i pedałujemy do metra. Jeszcze tylko rzut oka na płot po lewej – podobno powstaje nam wielkie kino! Ma mieć dwanaście sal, kawiarnię, szkołę języków obcych i restauracje. To będzie wreszcie prawdziwe centrum Ursynowa! Już niedługo, za rok. Do zobaczenia w 1999. Dobra, koniec tego gadania. Koło w Mercu wreszcie wymienione, możemy jechać. Radio Taxi, koleżanko, wpisz mnie do Śródmieścia!