Ursynów 1978. Nie ma telefonów – no trudno, wszyscy przywykli. Ale żeby nie było skrzynek na listy?! Takich wieszanych na klatkach? Ano nie ma, bo zabrakło. Spółdzielnia wymyśliła i wdrożyła taki drewniany Ersatz klasycznych skrzynek, ale zabrakło drewna. Więc listy wrzuca się pod drzwi albo odbiera od gospodarza domu.
Nie, to nie opis z „Alternatywy 4”, tylko prawdziwa historia, którą pokazuje nam Polska Kronika Filmowa z 1978 roku. Chociaż scena, w której mieszkańcy odbierają od dozorczyni listy jako żywo może nam przypominać patent Stanisława Anioła z przebiciem ścianki do skrzynek. U Barei skrzynki jednak wisiały, w rzeczywistości osiedlowej z 1978 roku nie zawsze tak było.
Nie było też prywatnych telefonów, co również odnotowuje Kronika i to całkiem zabawnie. Publiczny telefon czekał na przykład na poczcie – gdy już otwarto tę przy Wiolinowej 6. Po wejściu do środka po lewej stronie przygotowane były dwie kabiny telefoniczne. Można było nawet zamówić międzymiastową! Na zdjęciu sprzed 14 lat automat telefoniczny ostatniej już serii wciąż wisi na ścianie budynku. Widać też wejście do dawnego urzędu – dawnego, bo była poczta dziś jest szkołą, gdzie uczą dzieci, że kiedyś pisało się do siebie listy a nie stukało w telefon lub klawiaturę komputera.
Ale to wszystko było przecież dawno, dawno temu, gdy ludzie jeszcze pisali do siebie listy papierowe a poczta nie była sklepem sprzedającym zabawki, dewocjonalia i artykuły patriotyczne, tylko miejscem kontaktu ze światem.
Na zdjęciu tytułowym mamy okładkę tygodnika „Razem” z 1983 i dzielną ursynowską listonoszkę przy pracy. A gdzie ta zapowiadana kronika? Poniżej. W świetnej jakości, dzięki czemu możemy podziwiać z detalami krajobraz osiedla uchwycony w 1978 roku.