Hau, hau, wypada odszczekać. Wydawało mi się, że nowy Wieloryb pod Kopą Cwila nie przetrwa wakacji, a tu minęły trzy miesiące i wciąż jest, wciąż działa, wciąż jest numerem jeden na mojej osobistej liście pod tytułem „najładniejsze zakątki Ursynowa”.
Staw zasypią, wodę skażą, leżaki połamią a fontannę zepsują. Z grubsza tak to widziałem w dłuższej perspektywie. Zawsze znajdą się przecież tacy, którzy – jak w starej piosence T.Love – mocni w rękach nabierają pewności naładowani alkoholem. A tu jednak nie. Szmaragdowa woda wciąż przypomina Malediwy na miarę naszych możliwości, leżaki wciąż się kręcą, fontanna wciąż tryska. Może udało się wreszcie przełamać klątwę inżynieryjną Kopy Cwila?
Jaką klątwę? No przecież niejedno cudo już tu próbowano postawić. A konkretnie to dwa. Wyciąg i Wieloryba właśnie. Wyciąg narciarski zainstalowano, po czym stanął na zawsze zanim na dobre ruszył. Na długie lata pozostała po nim tylko smętna budka. No nie mówcie, że nie wiecie. Ten wyciąg mam na myśli:
Drugim cudem był Wieloryb właśnie, czyli staw w kształcie morskiego ssaka. Wyssał całą wodę zanim go na dobre wypełniła. Na długie lata pozostała po nim tylko asfaltowa niecka pełna śmieci oraz kamienna kaskada z nieczynną fontanną. No nie mówcie, że nie pamiętacie. Ten widok mam na myśli:
Tak wyglądał dziesięć lat temu, a tak trzydzieści lat temu podczas sponsorowanego przez Wedel festynu. Nic się nie zmieniało, może poza poziomem śmieci w coraz bardziej popękanej niecce sztucznego stawu. Aż do tego roku.
W końcu Wieloryba przebudowano, wyremontowano, zainstalowano te wszystkie leżaki, podesty do opalania, fontannę i w sumie dziś wygląda to chyba tak, jak dawniej w marzeniach widzieli to miejsce projektanci. Bo projektowali tu przecież piękny park, miejsce do odpoczynku i opalania. No i jest. Po 45 latach, ale jest. Warto było czekać.
Szmaragdowa woda, szemrząca fontanna, drewniane leżaki a na nich mieszkańcy czytający książki. Nie no, to chyba jakiś sen, zaraz to wszystko szlag trafi, bo mocni w rękach nabiorą pewności… Ej, Jonaszu, przestań wreszcie biadolić i nie wyłaź z wieloryba!
Trochę się pomylił, bo woda z wieloryba wyciekła dokładnie tak jak z tego z czasów mojego dzieciństwa, fontanny zaczęły działać po kilku m-cach niedziałania- tak akurat przed zimą , na krótko, a ławki mają już kolor szary jakby nikt ich niczym nie zabezpieczył, więc raczej zimy nie przetrwają. Bądźmy jednak optymistami, na wiosnę wszystko się zazieleni.