-Ti tu ti tu ti tu tiiii – popłynęły dźwięki „Dla Elizy”, żelazny punkt siedmiu melodii tworzących repertuar muzyczny zegarków otrzymywanych w ramach prezentów komunijnych. Jeżeli dorastaliście w późnych latach osiemdziesiątych, to albo taki zegarek mieliście, albo i nim marzyliście. Ja byłem w tej drugiej grupie, mój zegarek akurat melodyjek nie miał i byłem z tego powodu trochę nieszczęśliwy.
Ale zamieszanie na zdjęciu, prawda? To rodzina Łukasza Borkowskiego idzie właśnie do kościoła Wniebowstąpienia Pańskiego przez łąkę w miejscu dzisiejszej zabudowy przed kościołem. Pierwsza Komunia 1985 roku, wtedy chyba wciąż w tymczasowej kaplicy. Ja swoją uroczystość dwa lata później miałem już w niedawno ukończonym kościele dolnym. Ale są przecież wśród nas pewnie też ci, którzy swoje pierwsze ursynowskie Komunie przyjmowali w pierwszej osiedlowej parafii, czyli Św. Zofii Barat w Grabowie.
Zanim ukończono choćby tę tymczasową kaplicę przy Wiolinowej to właśnie ten kościół przy Tanecznej był siedzibą ursynowskiej parafii. Tu akurat rok 1979. W modzie męskiej – jak widać – obowiązywał wtedy granat.
Nie było też siedmiu melodyjek, w epoce końcowego Gierka częściej pewnie dostawało się rowery – przypomnijmy sobie, ile zachodu wymagało wtedy upolowanie nowych, błyszczących Wigier 3 tudzież Flaminga. Przeskoczymy parę lat do końcówki PRL. Przed nami Pierwsza Komunia w 1988 roku.
Gdyby ktoś miał kłopot z identyfikacją, to jest to teren przed – znów – tymczasową kaplicą parafii Władysława z Gielniowa. Rząd pastelowych aut w tle stoi na ulicy Przy Bażantarni, za nią mamy bloki przy Raabego. Przejdźmy na tamten chodnik.
Minęły dwa lata. Skończył się PRL, to już maj 1990 roku i wesoły powrót z kościoła do domu przy Lokajskiego. Zwróćcie uwagę na liczbę maluchów, ale nie biegnących po chodniku, tylko tych mechanicznych, zaparkowanych na placyku po prawej stronie. I ten sam maj, ale znów przed kościołem Wniebowstąpienia. To znaczy chyba ten sam, bo gdzieś mi się zgubiły dane autora zdjęcia, więc czas też obliczam tak szacunkowo.
Nie ma już tymczasowej kaplicy, jest jednak wciąż tymczasowa dzwonnica na górce po prawej. No i nie mówcie, że nie zwróciliście uwagi na hippisowskiego Volkswagena w jakże optymistycznym wiosennym kolorze. Nie było jeszcze w naszym przeglądzie zdjęć z Imielina. Proszę bardzo, nadrabiam. Rok 1998, komunia w – oczywiście, znowu – tymczasowej kaplicy kościoła Świętego Tomasza.
Odwróćmy się – oto widok w stronę Hirszfelda i ukończonych już budynków otaczających właściwą świątynię. Zgodnie z ówczesną praktyką, wybudowano je znacznie wcześniej niż sam kościół – pamiętam, że nawet jako piętnastolatek w 1992 roku chodziłem tam na siłownię. Tak jest, do kościoła. Ale jakoś się tym ćwiczeniom niestety nie poświęcałem.
No i na koniec coś aktualnego. Wracamy tam, gdzie zaczęliśmy komunijny przegląd. Ostatnia sobota, parafia Wniebowstąpienia. Trochę wiało, zamieszanie było jak na tytułowym zdjęciu w 1985. Tradycja – rzecz święta, więc i klasyczne zdjęcie zrobione. Zegarka z melodyjkami nikt już dziś nie daje, ale maj – jak zawsze. Na biało, chociaż czasem też na granatowo.
Jeżeli zegarek uznajecie za kiepski prezent a młody człowiek rower pewnie już ma, to może rozważycie podarowanie mu książki? Serdecznie polecam „Czterdziestolatka. Historie z Ursynowa”, sporo może się dowiedzieć o swojej małej ojczyźnie. Dorzucam oczywiście autograf i okolicznościową dedykację, jeżeli kupicie tu:
Przejdź do sklepu
Tak było, siłownia na parafii. W tle widać dwie czerwone budki – w jednej przez lata sprzedawano pieczywo (już zburzona), druga kontynuuje żywot jako kebab, dla jednych najlepszy na Ursynowie. Nie pamiętam kiedy zlikwidowano i co sprzedawano w musztardowo-żółtym pawilonie widocznym ponad głową jednego z uczestników komunii, Za to pamiętam, że robiono zakusy na placyk za kościołem – klepisko jakie widać, miał być tam parking, ale mieszkańcy stanęli okoniem i teren teraz jest i placem zabaw dla dzieci i miejscem ławeczkowego wypoczynku, dyskusji dla panów żuli.
W żółtym warzywa jak mnie pamięć nie myli…
Fantastyczne wspomnienia z tamtych lat. Dziękuję Ci Macieju za zebranie tylu materiałów w jednym miejscu 🙂
Nie zapominajmy że jeszcze zanim Ursynów północny przygarnęła parafia na Grabowie, najbliższym kośiołem była najstarsza parafia w Wrszawie (z XIII wieku) – św Katarzyna na ul. Fosa