Jaka piękna katastrofa. I jaka romantyczna! Oto na rogu Gandhi i Kiedacza latem 1998 roku Dona-Fraszyńska wpada na maskę auta Kilera-Pazury. W jednym z największych polskich hitów kinowych lat ’90, czyli w drugiej części „Kilera”.
Warto spotykać się z ludźmi, zawsze człowiek się czegoś ciekawego dowie. Na wtorkowym spotkaniu w KEN54 poświęconym latom dziewięćdziesiątym dowiedziałem się na przykład, że kilka scen „Kiler-ów 2-óch” kręconych było na Ursynowie. No i proszę bardzo, oto one. Kurierka Fraszyńska, zanim wpadła na Renault Pazury, wzięła rozpęd – oto i rozpęd:
Rzecz się dzieje przy ulicy Kiedacza, chociaż właściwie to adres brzmi Nowoursynowska 160. Za przystankiem z reklamą „człowiek, który połknął outdoor” widać salon fryzjerski. I fryzjer jest tam do dziś, a przystanku zasadniczo nigdy nie było. Do tego wrócimy, ale teraz ostrożnie, bo prędkości nabiera Ewa-Kożuchowska. I zaraz przydzwoni Kilerowi za te romantyczne kraksy z kurierkami rowerowymi.
W tle Renault (bo w „Kilerze” bohaterowie jeżdżą właśnie Renault i tylko komisarz Ryba poruszał się Nissanem) zaparkowane przy Gandhi oraz wschodnia część osiedla Na Skraju. Szkoła nr 343 stojąca przy Kopcińskiego schowała się w krzakach obok bloku po prawej. Kiler zainkasuje więc cios od narzeczonej, ale co tam. Do wesela się zagoi, a oto znów przyjechała Dona. Tym razem nie na rowerze, tylko w kabriolecie. Mówiłem coś o Renault? No więc w tej scenie wystąpi żółte. W tle mamy wyraźny adres: Nowoursynowska 160G.
I na koniec znów przystanek, ten od tytułowej kraksy. Ustawiony na rogu ulicy, obok salonu fryzjerskiego. – Posadźcie go na przystanku, zaraz przyjedzie 509 i dobra jest – rzuca Siara do oprychów wynoszących nieprzytomnego Moralesa-Pazurę2 i popełnia błąd. A nawet dwa. Lub trzy.
Po pierwsze: sądzi, że to nie Morales-Pazura2, tylko Kiler-Pazura(1). Po drugie: tu w życiu nie jeździło żadne 509. I po trzecie: jak już wiemy, nie było tu żadnego przystanku. No komedia, proszę państwa, po prostu komedia. Przebój początku roku 1999, kręcony w połowie 1998.
Dziwne te rozkłady jazdy na przystanku, faktycznie
Zawsze myślałem, że to nie Ursynów, bo nie mogłem poznać miejsca (myślałem też, że adres jest tylko dla zmyłki) – a tu proszę. Człowiek uczy się całe życie…