Robotron. Elektroniczne maszyny obliczeniowe z NRD. Niebieski neon zachwalający komputery Ericha Honeckera wesoło migał na dachu bloku przy Świętokrzyskiej i w zasadzie był jedyną atrakcją dla pasażerów marznących na przystankach przy Emilii Plater.
A dlaczego akurat na Emilii Plater? Bo zanim uruchomiono metro, tam właśnie biło komunikacyjne serce miasta. Dniem i nocą. Za dnia stamtąd odjeżdżały najważniejsze linie autobusowe łączące Śródmieście z Ursynowem, nocą natomiast pętla przy Dworcu Centralnym była punktem przesiadkowym do autobusów nocnych.
A więc Robotron. Po nacieszeniu wzroku mocą obliczeniową NRD można było zajrzeć do Emilii. Pawilon meblowy kusił sofami, stołami i meblościankami. Miały tylko jeden feler. Żadnego z tych mebli nie można było ot-tak kupić od ręki. Trzeba było wiedzieć kiedy i na co się zapisać, kiedy coś dowiozą i czy będą jakiekolwiek szanse, aby jeszcze ów wymarzony produkt przemysłu meblowego upolować. Na każdym mebelku postawiono karteczkę „ekspozycja stała”, co przywodziło na myśl raczej muzeum niż sklep meblowy.
Ale oto coś warknęło, Ikarus wypuścił kłęby czarnego dymu. Kierowca autobusu linii 502 zapuścił motor. Marzenia o jugosłowiańskiej wersalce odkładamy więc do następnego razu i ruszamy do domu. Przegubowiec tunelem przejechał pod Chałubińskiego i już zatrzymał się na przystanku naprzeciwko dworca. Teraz wszyscy patrzą w prawo i podziwiają czerwony neon na wielkim bloku kolejowym przy Chmielnej: SZD – koleje radzieckie.
Przed nami teraz dość długa droga. Przejedziemy obok niekończącej się budowy Biblioteki Narodowej, skręcimy w Batorego. Patrząc w lewo będziemy mogli sprawdzić, na jakie koncerty zaprasza Stodoła. Skrzyp, zgrzyt, Ikarus wykręca w Wiśniową. Potem w Rakowiecką i znów skrzyp-zgrzyt, jedziemy na Ursynów objazdem budowy metra. Kazimierzowska, Krasickiego, Wielicka, już prawie jesteśmy.
Gdybyśmy z Emilii Plater chcieli wracać 136 lub 436, nadłożylibyśmy nieco drogi i poświęcili trochę więcej czasu, ale byłaby też nagroda. Przy 1 sierpnia czekał na nas kolejny piękny neon. Novotel – GRILL. Zupełnie inny świat, bo w tym naszym świecie jadącym klekoczącym autobusem 136, grillem co najwyżej był elektryczny opiekacz kuchenny Predom.
Poniżej kadr z „Wielkiego Szu”. Ten akurat hotel był (jak twierdzi Maciej Grzywaczewski, autor opracowania o neonach w polskim filmie) we Wrocławiu, ale na Ochocie mieliśmy identyczny neon.
Tędy lub owędy wracamy w końcu do domu. Czterdzieści minut jazdy, wreszcie jesteśmy. Jeżeli jechaliśmy 508, kończymy na Natolinie a właściwie to na Kabatach. Tymczasowa pętla mieści się na Rosoła. Składa się ze słupka, ławeczki i kosza na śmieci a przegubowiec zawraca na osiedlowym parkingu i znów telepie się w stronę centrum. Jeżeli jechaliśmy 502, kończymy na pętli Ursynów Północny. Jeszcze nie wybudowano tu stacji Statoil, widok mamy aż po stare akademiki SGGW.
Nadszedł weekend. Jeżeli mamy połowę lat dziewięćdziesiątych, to nocą z pewnością znów odwiedzimy Emilii Plater. Wracając z imprezy w Proximie czy Ground Zero wsiądziemy tu w nocny 604 lub 607 aby okrężną i powolną drogą zawiózł nas do domu. Ale wcześniej oczywiście skoczymy do barobusu pod Pałacem lub na szybką zapiekankę w klasycznej przyczepce. Smacznego, szczęśliwej drogi i do zobaczenia jutro w tym samym miejscu.
Jeżeli apetyt na podobne opowieści wam się właśnie nieco zaostrzył, to serdecznie polecam swoją książkę „Czterdziestolatek. Historie z Ursynowa”. Kto kupi w sklepie osiedlowego wydawcy, dostanie dedykację i autograf.
Przejdź do sklepu
504 był świetny autobus, normalnie rakieta – w 20 minut było się na rogu Dereniowej i Gandhi, gdzie przez długie lata był ostatni przystanek. 🙂
Budowa Biblioteki Narodowej trwała tak długo, że w momencie otwarcia budynek już był przestarzały. Ale funkcjonuje pełną parą do tej pory – jako zabytek architektury z lat 60-tych czyli budynek typu Lipsk. Neonu robotron już nie ma, ale Lipsków w Warszawie jeszcze naprawdę sporo. Takie piękne są, że aż żal rozebrać.
1. 502 (i jego wcześniejsza inkarnacja 492) ruszał kiedyś nie spod Dworca Centralnego tylko z przystanku naprzeciwko jazzklubu Akwarium.
2. Nawierzchnia pętli Ursynów Północny była pokryta grubą warstwą zaskorupiałego oleju silnikowego, którym wspniałe Ikarusy znaczyły teren – widać na zdjęciu. Niezapomniane wrażenia zapachowe 🙂
Pamiętam jak nocne 604 i 607 czekały na siebie na przystanku przy Domu Sztuki i pasażerowie przebiegali z jednego do drugiego 😉