Ta ulica to oczywiście Cynamonowa, w tle słynny blok przy Grzegorzewskiej, który grał w serialu „Alternatywy 4”. Ale, ale. Nie skupiamy się na bloku, dziś w centrum uwagi jest rower. Jedno z największych dziecięcych i młodzieżowych marzeń w czasach, o których opowiadał ten serial.
Gdyby ktoś się zastanawiał, co to za rower, to już spieszę z odpowiedzią. To są oczywiście Wigry. Klasyk klasyków. Rower i cyklistkę mamy na innym ujęciu z tej samej rolki. Jak widać, to Wigry full-opcja. Jest bagażnik, lusterko i szara lampka zasilana dynamem, które tak strasznie utrudniało jazdę.
Reklama za rowerem też sporo nam mówi o tamtych czasach: „Usługi w zakresie zabezpieczania mieszkań. Montaż drzwi i blokad”. No tak. Podwójne drzwi, standard zabezpieczenia mieszkania przełomu lat 80/90… Ale to temat na inną opowieść, mieliśmy mówić wszak o rowerach. No właśnie, co to za cudo na Dereniowej uchwycone w 1981 roku?
Szybka konsultacja w źródłach internetowych pozwala postawić wstępną hipotezę, że może jest to Krokus? Albo Pinio – bo był też taki model dla początkujących? Liczę na znawców tematu i potwierdzenie bądź sprostowanie. Swoją drogą – zastanawiam się, po co w rowerku dziecięcym taka poprzeczna rama jak w poważnych modelach męskich? Przy następnym zdjęciu już nie mam wątpliwości. To oczywiście Reksio.
Ulica Wiolinowa, za rowerem widać budynek, w którym dziś jest szkoła, a wtedy mieściła się poczta i pralnia. Powoli wyrastamy z czterech kółek. Co po Reksiu? Po Reksiu mamy Pelikana. Bardzo proszę, oto on. Uchwycony na Cynamonowej w towarzystwie kolejnych Wigier.
A na koniec naprawdę marzenie. Lux. Koła 24 cale, dynamo i – ach – przerzutka! Przerzutka była obiektem westchnień wszystkich młodych cyklistów, co do tego chyba wszyscy zgodni. Co to za cudo? To Romet Alka. Też na Cynamonowej.
A gdzie po te rowery? Na Nowowiejską oczywiście. Wystarczy pojechać do sklepu, zapisać się na listę społeczną i czekać aż rzucą. Przyjechały Alki? Niestety, dziś tylko Wigry. Wigry trzy.
Gdybyście mieli ochotę na nieco więcej podobnych historii, to oczywiście serdecznie polecam swoją książkę „Czterdziestolatek. Historie z Ursynowa”. Wciąż obowiązuje promocja, w której dorzucamy album „Witajcie na Ursynowie” i dedykację wedle życzenia z podpisem autora. O ile książkę kupicie u mojego wydawcy. To ten dumny gość trzymający Alkę na zdjęciu powyżej.
Przejdź do sklepu