W kategorii „najbrzydsze miejsce na Ursynowie” chwilowo obejmuje prowadzenie. Obrośnięty dobudówkami, walący się, byle jak postawiony, pomazany i częściowo opuszczony budynek na rogu Belgradzkiej i Raabego. Może warto go otoczyć płotem i sprzedawać bilety do skansenu transformacji?
Z góry uprzedzam: nie wiem, dlaczego tak jest. Nie pytałem w Spółdzielni Przy Metrze, która zarządza terenem osiedlowym przy Raabego. Stawiam, że pewnie postawiono go mniej lub bardziej legalnie a potem latami toczono spory o własność. Tłumaczyłoby to wtedy jego opłakany stan i przygnębiającą brzydotę.
Nasz bohater na parterze mieścił sklep spożywczy i lecznicę dla zwierząt. U góry może coś tam kiedyś było – a może jednak nic i nigdy tego nie wykończono? Schody są zagrodzone, a wejście na piętro zabite dechami i cudownie sztukowanymi drzwiami. Projektant tego cuda próbował nadać mu pasażową lekkość prowadząc przejście przez bramę. Jego wysiłki docenili z pewnością koneserzy napojów wyskokowych.
Kiedy to wystawiono? Na zdjęciu poniżej z 1997 roku jeszcze go nie ma. Patrzymy zza Belgradzkiej, widzimy jakieś pawiloniki i blok z reklamą Warty.
Na kolejnym zdjęciu zrobionym cztery lata później już jest. Pojawił się. Cieszy oko bielą nowych ścian jeszcze nie pobazgranych graffiti. Czyli nie może zbyt długo tak stać.
Wracamy do tu i teraz. Tu i teraz jest rudera. Na drzwiach zamkniętego spożywczaka prześliczna kibicka Legii Warszawa zaprasza na mecz z Piastem Gliwice. To był ostatni mecz przed epidemicznym zawieszeniem ligi. Ciekawe, czy wtedy sklep jeszcze działał i ostatecznie przegrał z wirusem?
Jeżeli ktoś wie coś więcej o tym pawilonie i ewentualnych planach na przyszłość, to niech koniecznie da znać. Bardzo jestem ciekawy.
Budynek kilka lat temu funkcjonował jako sklep, lecznica i czyjś dom. Mieszkańcy zostali zmuszeni do opuszczenia go a działka została sprzedana deweloperowi który właśnie zaczyna tu rozbiórkę a w przyszłości postawi kolejny blok.
Rzeczony pawilon handlowy powstał na miejscu znajdującego się w tym miejscu od niepamiętnych czasów drewnianego sklepiku typu warzywa-owoce / mydło i powidło. Prowadzony przez wiele lat przez przemiłych ludzi, został przez nich wybudowany na działce dzierżawionej od spółdzielni. W jednej części znajdował się właśnie rzeczony sklepik, w drugiej lecznica weterynaryjna. Z tego co się orientuję mieszkanie nad sklepikiem zajmował syn właścicieli sklepiku, druga część poddasza, była nieużytkowana.
Słyszałem że opłaty za tą działkę rosły, dzierżawa się kończyła i właściciele sklepiku nie zdecydowali się na dalsze prowadzenie działalności w tym miejscu, zamknęli interes, a budynek stał opuszczony od tego czasu.