Trybuny zasadniczo są, murawa jakaś też, z bramką również sobie poradziliśmy, stawiając dwie belki. Czyli – jak na osiedlowe warunki z wiosny 1986 roku – to już coś. Coś, co możemy nazwać szkolnym boiskiem SP 310 na Hawajskiej.
Dziś też tu jest boisko, aczkolwiek nieco nowocześniejsze. Grającej na nim młodzieży serdecznie polecam ten obrazek, niech doceni to, co ma i nie narzeka, że sztuczna trawa trochę szorstka. Na tej rolce filmu Macieja Beliny Brzozowskiego, ówczesnego fotoreportera „Stolicy” znajdziemy też kilka innych klasycznych osiedlowych obrazków. Weźmy choćby ten śmietnik z Miklaszewskiego.
Synu, wyrzuć śmiecie! Dooobra, mamo, idę. Gdzie je wyrzucę? Oczywiście do stalowego pojemnika pozbawionego zamykającej klapy. Zamknięcie było mocowane na wyposażonych w sprężyny ramionach. Sprężyny – jak to sprężyny – nie wytrzymywały, klapa się już nie zamykała, więc w ramach uproszczenia obsługi ją demontowano. Być może robiły to nawet ekipy MPO, po których zawsze na chodniku zostawało trochę pamiątek. Czasy wyrzucania śmieci w workach nadejdą dopiero za jakieś dziesięć lat. Tu standardem wciąż jest domowy kubeł z dnem wyściełanym gazetą, aby świństwo się nie przyklejało i cały ten odpadkowy urobek wyrzucało się wprost do stalowego pojemnika.
Na zdjęciu powyżej pojemniki są już w altanie o ażurowej konstrukcji, która znakomicie ułatwiała dostanie się na dach śmietnika. A kto był na dachu, ten czuł się trochę jak zdobywca podwórkowego Everestu i z tej wysokości mógł pomachać zwisającym z trzepaka koleżankom. Trzepak też był zwykle w zestawie, tak jak na tym zdjęciu z Miklaszewskiego. Przechodzimy na sąsiednie podwórko.
I jesteśmy przy Marco Polo. Co tu mogę dodać? Może tylko to, że bohater ze zdjęcia ma piękny strój z epoki – jednoczęściowy kombinezon i wełniane rękawiczki na sznurku. Chyba to była dość chłodna wczesna wiosna. Na koniec jeszcze jeden obrazek z osiedla Na Skraju. Adres: Polaka 7. A pod blokiem…
Pod blokiem niebieski Zaporożec sąsiaduje z tajemniczym pojazdem przykrytym burą plandeką. Nie mamy jednak wątpliwości, że nie jest to tajny egzemplarz zaprezentowanego oficjalnie właśnie w 1986 roku FSO Wars, tylko raczej nasz poczciwy maluch. I tak kończymy tę krótką wycieczkę po Ursynowie Południowym. A zwróciliście uwagę, że kolory na zdjęciach są nie przekłamane? Oj, to chyba nie było ORWO, tylko jakiś profesjonalny film profesjonalnego fotoreportera.
Więcej świetnych zdjęć i trochę nostalgicznych historii z osiedla oczywiście w książce „Czterdziestolatek. Historie z Ursynowa”. Kto jeszcze nie ma, może ją kupić u wydawcy i dostanie dodatkowo autograf z dedykacją.
Przejdź do sklepu
Te śmietniki były jednym z ulubionych miejsc zabaw ówczesnych dzieci 🙂 A jakie skarby można było tam znaleźć… Czasem nawet całą i nie pogniecioną puszkę po zagranicznym piwie albo Coca-Coli. Bardzo fajne fotografie.