Patrzcie, kiedyś będzie tu wielkie osiedle! Miasto w mieście! Miasto? Co ty, przecież to wciąż jest klasyczna wieś. No dobrze, może nie miasto. Niech będzie miasteczko. Miasteczko Wilanów – ładna nazwa, prawda?
Sięgaj, gdzie wzrok nie sięga. Dziś nie sięga. Wtedy, około roku 1986, widoku z korony Skarpy nie przesłaniało nic, poza kilkoma drzewami. Wzrok sięgał więc aż po ulicę Przyczółkową i kościół Świętej Anny w Wilanowie. Poniżej, pod Skarpą, rozciągały się piękne pola, po których przemykały zające, bażanty i sarny. Serio! Cywilizacja docierała dopiero do Alei Wilanowskiej. Spójrzcie.
Te bielące się nowością budynki to kompleks mieszkaniowy dla – jak to wtedy mówiono – prominentów, czyli osiedle złośliwie przezwane Zatoką Czerwonych Świń. Poszukajcie sobie w internecie wspomnień mieszkających tam sąsiadów tworzących wówczas młody aktyw kierowniczy PZPR a za lat kilka (po 1993) trochę mniej młody aktyw kierowniczy III RP.
Okej. To była niepotrzebna dygresja, wracamy na Skarpę. Ciut wcześniej. Kury się rozbiegły.
Kury wydziobują zapamiętale ziarenka na łączce nad Skarpą. Jeżeli dobrze się orientuję, to chyba w tym miejscu stoi dziś kościół. A dalej – podobnie jak na poprzednich zdjęciach – wielka wieś aż po także dość mało wielkomiejskie zabudowania wzdłuż Przyczółkowej. I tak to będzie wyglądało aż do… Spójrzcie.
To zdjęcie zrobiłem na wycieczce rowerowej piętnaście lat temu. Stanąłem tuż obok ścieżki dla rowerów na skrzyżowaniu Sobieskiego i Alei Wilanowskiej. Ten rząd wystających studzienek to kanalizacja przygotowana pod budowę Alei Rzeczpospolitej. Dziś… No sami wiecie, jak to wygląda dziś. Jeszcze rzut oka z góry, też z 2006 roku.
Kolisty plac budowy to oczywiście miejsce, gdzie powstaje Świątynia Opatrzności Bożej. Jeden rząd już gotowych budynków wyznacza nam ulicę Sarmacką. Założę się, że wtedy pierwsi mieszkańcy miasteczka jeszcze rano mogli się witać z zającami, bażantami a czasem i sarną.
Się podobało? Jeżeli się podobało, to serdecznie polecam swoją książkę „Czterdziestolatek, Historie z Ursynowa”. Bo historie z okolic też tam oczywiście są. Kto kupi w sklepie wydawnictwa, dostanie w prezencie dedykację i album „Witajcie na Ursynowie”. Wejście do sklepu poniżej.
Przejdź do sklepu