Ale impreza! W ciągu dnia w osiedlowym basenie dokazuje młodzież młodsza, wieczorami teren przejmuje młodzież starsza. Przeskakuje przez płot i zażywa romantycznych nocnych kąpieli. Gdzie takie cuda? Na Hirszfelda, równo 30 lat temu.
Basen – co widać – nie był zbyt duży, ale był. Można było wpaść i się wykąpać, na wydeptanych stokach górki Rogal rozłożyć kocyk i obowiązkowo skoczyć do kawiarni przy kortach na frytki. Raj. Utracony dość szybko. Basen padł ofiarą swojego sukcesu – nie wytrzymał naporu chętnych. Przypatrzcie się wodzie. Jaki ona właściwie ma kolor?! Wieść osiedlowa niesie, że atrakcję zamknięto już po jednym sezonie właśnie ze względu na – oględnie mówiąc – pewne zastrzeżenia sanitarne do jakości wody w tej betonowej niecce.
Minęło 30 lat. Tak to wygląda dziś. Teren pod górką porasta bujna trawa. Obok dwóch niedawno urządzonych trampolin mamy ogrodzony zagajnik, a w tymże zagajniku – ruiny naszego basenu. Pozostałości na dnie wskazują, że nocami nadal jest to popularne miejsce spotkań trochę starszej młodzieży. Leżąca w niecce puszka po piwie Kustosz zda się wołać: zostawcie to na wieki jako muzeum początku lat dziewięćdziesiątych!
A nie można czegoś z tym zrobić? Basen raczej odpada – przepisy sanitarne przez te 30 lat chyba się zaostrzyły i z pewnością są nieco lepiej egzekwowane. W budżecie obywatelskim parę razy pojawiały się różne propozycje uporządkowania i zagospodarowania terenów pod górką zwaną Rogalem, ale chyba nic z tego nie wyszło, co niespecjalnie mnie nawet dziwi. Jeżeli w głosowaniu uczestniczy 7% uprawnionych, wygrywają drogi dla rowerów i kolejne nasadzenia kwiatków. W 1992 nie znano budżetu obywatelskiego i zasadniczo było znacznie biedniej, ale przy odrobinie chęci dało się coś zrobić, co było do okazania przy Hirszfelda właśnie.
Zdjęcie basenu z 1992 roku nadesłała Karolina. Może ktoś ma więcej?
Zrobcie tam fajną fontanne!