Koń i Plac Wielkiej Przygody. Świetne połączenie na ikonicznym zdjęciu Włodzimierza Pniewskiego. Siodłajmy więc rumaki i przejedźmy się po Ursynowie, który jeżeli zwykle kojarzy się z końmi, to raczej tymi mechanicznymi.
Nieraz się zastanawiałem, co robi ten koń na Placu. Rok jest 1984. Może po prostu przygotowuje ziemię pod wysiew trawy? Na całym terenie między Zamiany i Stokłosy niewątpliwie trwają jakieś prace ogrodnicze. W tle stoi wywrotka z ziemią i kręcą się jacyś ludzie. To jeszcze zrozumiałe – przyjechała ekipa ze sprzętem. Ale dlaczego ściągnięto akurat chłopa z koniem?! I skąd? Dla porządku dodam, że w miejscu tych prac są dziś korty i uczelnia Vistula. W przypadku następnego konia wszystko jest już jasne.
W siodle podekscytowany Bartosz Dominiak, obecny wiceburmistrz Ursynowa. Zdjęcie zrobiono obok Krokodyla, na łące między Wiolinową, Pięciolinii i Puszczyka. Trwał festyn osiedlowy, zapewne JAROMIRY – takie ówczesne Dni Ursynowa. I nawet na podobną skalę. Poświęcę kiedyś Jaromirom osobny tekst. Przejdziemy na podwórko obok.
Trzynaście lat później na zabawie w ogrodzie szkoły nr 81 na nieco mniejszym rumaku jedzie Julia Dziubecka. O tym, że są nowe czasy, świadczy nie tylko strój ale i śliczny polonez-przejściówka w tle. A ze starymi czasami łączą nas zielone okna klatki schodowej bloku przy Pięciolinii 8. No dobrze. Czas na jednego z najsłynniejszych ursynowskich koni.
„Alternatywy 4”, odcinek „Dwudziesty stopień zasilania”. Koledzy jadą do Balcerka. Furą oczywiście. W kadrze powyżej zaprzęg mija właśnie zakręt, którym ulica Findera (dziś Pileckiego) płynnie przechodziła w Płaskowickiej. Dziś w tym miejscu trwa budowa obwodnicy, za furą widać by było Arenę Ursynów, Lidla, osiedle i dwupasmową ulicę Pileckiego.
Tu już koń skręcił, minął milicjanta Bareję, który – jak pamiętają wierni widzowie – czekał przy drodze i jedzie ulicą Płaskowickiej w stronę Dereniowej. Trochę wygląda to jak dziurawa wiejska szosa i gdyby nie wyrastające powoli wielkopłytowce, można by pomyśleć, że to gdzieś hen, na dalekiej prowincji. Trochę racji więc miała żona Balcerka mówiąc o Ursynowie, że „jak ktoś się w mieście urodził, to się za Chiny do wiochy nie przyzwyczai!”
Nasze ursynowskie korzenie to przecież wieś. I wsią też będziemy kończyć ten galop przez lata. Zdjęcie wyżej zrobiono w 1977 roku na polu obok radiostacji MSZ w Grabowie. Te wielkie anteny rozmieszczone między Taneczną i Poloneza to właśnie maszty łączności dyplomatycznej. I służbowej oczywiście też. Tajne przez poufne. No a na koniec zdjęcie najstarsze. Brukowana Nowoursynowska, widok w kierunku południowym w okolicach Stajni SGGW. I klasyczna fura na tym bruku. Właściwy pojazd na właściwym miejscu.
Taką furą na Meander w latach 1986 -87 przyjeżdżali gospodarze z Powsina i warzywka przywozili a na wymianę resztki jedzenia dla swoich zwierzątek zabierali…
Dokładnie. Na Dereniowa tez taka fura do lat 90 tych przyjezdzala..
Koń orający pole na Placu Wielkiej Przygody na wysokości dzisiejszych kortów tenisowych, a w tle bloki Zamiany 5 wprost i Zamiany 10 po lewej.