Tydzień przed Bożym Narodzeniem – czy to już czas na pytanie, czy będą białe Święta? Tak, ale to pytanie chyba nie ma już sensu. Więc może taka mała pocztówka z czasów, gdy o śnieg nikt nie pytał, bo śnieg po prostu był zawsze.
No, może prawie zawsze. Ale akurat zimą 1978/79 to go nie brakowało, uwierzcie mi. Albo wpiszcie w wyszukiwarkę „zima stulecia”. Na tych osiedlowych fotkach nie przeżywamy jednak dramatu, nie pchamy autobusów, co najwyżej wyjdziemy sobie na sanki. Przed sklepem spożywczym na Wiolinowej mamy trochę tego sprzętu. W środku stoi kolejka, nawet widać ją przez witrynę. Pani w jasnej czapce już się nie zmieściła, czeka na swoją kolej w uchylonych drzwiach i nawet nikt na nią nie pokrzykuje, żeby zamknęła – w środku pewnie niezły zaduch. A przed sklepem?
Przed sklepem wózek, a nawet dwa. Panią w zielonym kożuszku może poproszono, aby popilnowała dzieci a w zamian inni popilnują jej kolejki? Ta pani tu stoi, tylko ona teraz przed sklepem stoi, bo dzieci pilnuje. I jeszcze na te sanki też spojrzy, żeby nikt nie ukradł. W sumie piękny dziś dzień, prawda? Słoneczko, lekki mróz. Po zakupach w sklepie (czyli po jakiejś godzince) można iść pozjeżdżać. Nawet na nartach.
Na narty wybierzemy się całkiem niedaleko – na osiedlową górkę zwaną Krokodylem (z racji swego kształtu), którą budowniczowie usypali nam między Wiolinową i Pięciolinii. Jest idealna do niezbyt może długich, ale za to częstych zjazdów. Podchodząc, możemy podziwiać piękne, kolorowe szyby na klatce schodowej bloku w tle. To Wiolinowa 3 i z rozdzielnika przypadły jej szybki granatowe. Bardzo gustowne. No ale już chyba trochę zmarzliśmy, więc przez te ursynowskie śniegi przechodzimy na Pięciolinii.
Łada WAH, Maluch WAG. Maluch WAG i jeszcze jeden WAH. Od razu widać, jakie rejestracje dominowały w tej części Mokotowa, zanim na początku lat ’80 nie pojawił się WUG i WGG. Maluchy same się nie odśnieżą, trzeba nad tym trochę popracować. A potem oczywiście obowiązkowa loteria: odpali-nie odpali, bo jeżeli nie odpali, to akumulator trzeba będzie zatargać na górę i w łazience podłączyć pod prostownik. Tylko jak wtedy dojedziemy na Wigilię? Białe Święta, psia kość!
Także w sumie sam już nie wiem, czy to dobrze czy źle, że – jak śpiewał Kazik – kolejna zima, a śniegu ni ma. Przynajmniej na razie. Na razie wygląda na to, że górą jest Grinch i świąt nie będzie. Białych. Będą nieco bardziej zielone.
Co do blach mokotowskich.
W latach 90 ojciec miał fiata z rejestracją WXG.