To też był maj. Tyle, że w 1987. I tak pięknie się wszystko na zdjęciu ujęło: ja, mama, kościół Wniebowstąpienia, Zastawa, Skoda i ten klasyczny Orwo-kolor powodujący, że Ursynów nabiera na kliszy kolorów sawanny. I jak tak popatrzyłem na to zdjęcie, to wpadłem na pomysł okolicznościowej wystawy.
Wystawa jest oczywiście wirtualna a okazją niech będzie nadchodzący Dzień Matki. Bo matka – jak wiemy – jest tylko jedna, ale ujęta na setkach fotografii. Żeby daleko nie szukać: proszę bardzo.
To też rok 1987, tuż obok. Widok na Wiolinową sprzed kościoła. W budynku na końcu działa poczta, pralnia i chyba też tam była przychodnia. Mama na zdjęciu już nie moja. Rowerek to „Reksio”, klasyczny sprzęt do nauki jazdy. Potem przesiadamy się na coś większego. Może nawet mama kupi takie cudo?
To Romet-Alka, z tylną przerzutką. W 1987 rower-marzenie. Na nim wydawca mojej książki. Ale my tu o rowerach a przecież miało być o matkach. Wracamy więc do motywu przewodniego.
Genialne zdjęcie Matki Polki autorstwa Włodzimierza Pniewskiego. Rok 1984. Syrenka stoi zaparkowana na łące sięgającej od budowanego kościoła aż po widoczne w tle bloki przy Pięciolinii. Z tego samego roku zdjęcie poniżej.
Mama z wózkiem idzie po ulicy Rosoła. Serio. Ta kamienista droga to jest Rosoła, w prawo za słupem odchodzi Belgradzka, a bloki po prawej stoją oczywiście przy Lokajskiego. Tylko co trzyma dziecko w wózku? Palmę?!
To jest zdjęcie z absolutnych początków ursynowskiego osadnictwa. Datuję je na rok 1977. Za mamą z wózkiem pobudowlany bałagan i rozmiękające lodowisko między ulicami Nutki i Końskim Jarem. Z kolei dziwny kształt zamykający horyzont to Kopa Cwila. W trakcie budowy oczywiście.
Tu już okolica wygląda zdecydowanie lepiej. Inna mama z kolejnym klasycznym wózkiem przemierza ulicę Pięciolinii obsadzoną pierwszymi iglakami. Spróbujcie je dzisiaj rozpoznać! Ten spacer z mamą po latach peerelu kończymy w ostatnim roku Polski Ludowej. Wiosna 1989, mama i dzieci na Stryjeńskich przy Małej Łąki. To już przedwiośnie nowych czasów.
Na koniec – uwaga – reklama! Gdybyście szukali niezłego prezentu akurat na Dzień Matki, to serdecznie polecam swoją książkę „Czterdziestolatek. Historie z Ursynowa”. Z przyjemnością dorzucę każdej mamie okolicznościową dedykację. Taki bajer tylko w sklepie mojego osiedlowego wydawcy, czyli tu:
Przejdź do sklepuJeżeli pospieszycie się z zamówieniem, to jeszcze spokojnie zdąży dojść przed 26 maja, kiedy wszystkim kochanym mamom razem będziemy życzyć WSZYSTKIEGO NAJLEPSZEGO!
mama z pierwszego zdjecia jest MOJA 🙂 a ja obok.