Z początku nie do końca wiedziałem, gdzie to jest. Tak tu pusto? Jakaś hala w tle? Dziwne kwadraty na drzewka wyrastające z pustego parkingu? I te kwadraty właśnie naprowadziły mnie na myśl – toż to przecież ulica Kiedacza! Tyle, że w pierwszej połowie lat dziewięćdziesiątych.
Zdjęcie Andrzeja Kubika datuję z grubsza na rok 1993. Ubrania już są ewidentnie z lat ’90, między płytami chodnikowymi bujne zielsko – znaczy, że nie ułożono ich rok ani dwa lata temu. I tylko ta pustka wokół bardzo zwodnicza. No ale tak właśnie ta uliczka, krzywy Ersatz Nowoursynowskiej wówczas wyglądała. Spójrzmy z góry, to już ujęcie sprzed ledwie piętnastu lat. Tereny nad skarpą już są tu zabudowane a nasza uliczka biegnie za rzędami domków i segmentów.
O ile zwykle chwalę projekty urbanistyczne Ursynowa Północnego i Południowego, to tu muszę przyznać, że projektanci się nie popisali. W polu zastali ulicę Nowoursynowską – historyczny, kilkusetletni trakt prowadzący z Warszawy do Czerska i dalej, na południe kraju. I oni nagle ten trakt rozrywają. Wsadzają w środek kawałek osiedla i wyznaczają objazd. Między nową uliczką a skarpą planują Szkołę Aktywu Federacji Socjalistycznych Związków Młodzieży Polskiej oraz Międzyszkolny Ośrodek Sportowy.
Te wielkie plany pozostaną tylko na papierze. Pod koniec lat ’80 socjalistyczna młodzież szkoli swój aktyw w zakładaniu spółek a na ośrodek sportowy nikt nie ma pieniędzy. Przyjrzyjcie się dokładniej temu projektowi a zobaczycie, że narysowane tam budynki we wschodniej części osiedla Na Skraju nie pokrywają się z rzeczywistością. Najwyraźniej życie nakreśliło tam własny plan zagospodarowania przestrzennego.
Jak było z tym planem, wyjaśnił mi na grupie „Po Warszawsku” architekt Paweł Detko, wówczas praktykant w pracowni przygotowującej plan dla „VII przedsięwzięcia Ursynowa Południowego”. Bardzo ciekawy głos.
Czyli te dwa charakterystyczne parkingi przy uliczce Kiedacza dlatego są okrągłe, aby można je było nabudować? Świetnie, byłyby jeszcze piękniejsze! A gniazda gęsto naćkanych „niskich punktowców” tworzą dziś oryginalny labirynt. Jest co podziwiać, serdecznie polecam spacery po tych podwórkach.
Chaos w planowaniu przełożył się na chaos adresowy. Niektóre domy przy objeździe Nowoursynowskiej nazwanym później imieniem ppłk. Zbigniewa Kiedacza przypisane są do Kiedacza, inne do Nowoursynowskiej, chociaż tu akurat jej nie ma.
A wiecie, kim był ppłk Kiedacz? Przy uliczce jest tabliczka z biografią, ale ja sięgnąłem do Wikipedii. Był to zdolny dowódca i organizator słynący z twardej, żołnierskiej ręki. Dowodził 15. Pułkiem Ułanów w korpusie Władysława Andersa. Podobno jego żołnierze – wierni kawaleryjskiej tradycji – ułożyli okolicznościową żurawiejkę. I tym akcentem żegnam się dziś z państwem:
Lepiej pieszo przejść przez Irak,
Mieć na d… krwawy czyrak,
Lepiej zginąć na dnie sracza,
Niźli służyć u Kiedacza.
A co to za hala w tle na zdjęciu tytułowym?
Istnieje do dziś ale po liftingu
hala Wydziału Inżynierii Produkcji SGGW (m.in. Stacja Kontroli Pojazdów tam jest)
Ten domek na zdjęciu pt. „Budowa na Ciszewskiego” został, czy potem zburzyli (ze spacerów po tamtej okolicy pamiętam, że dwa domki cudem zostawili i umieścili w nich jakieś instytucje budowlane czy spółdzielcze, co teraz w nich jest – nie wiem)?