Jak widać, wata cukrowa była grana od samego rana. Odpust pełną gębą – balony, wiatraki, wata – opisuje tytułowe zdjęcie z 1985 roku Piotr Mierzeński. Gdyby ktoś nie poznał, to jest ulica Wiolinowa widziana od strony kościoła.
Są pewne elementy obowiązkowe. Czasy się zmieniają, a one – nie. Wciąż trwają. Jak jest festyn, to musi być wata cukrowa. I te baloniki i wiatraczki też. Chociaż od zrobienia tego zdjęcia minęło już 35 lat, wata wciąż ta sama. Tak samo słodka i tak samo pożądana przez dzieciarnię. Dziś tylko doszłoby małe stoisko z ekstremalnie tłustym popcornem.
Na festynie osiedlowym na Szolc-Rogozińskiego w 1983 roku też na pewno była wata. Ale ja zwróciłbym uwagę na co innego. Na zdjęciu poniżej, po lewej, jest taki namiot. A przed namiotem stoi bardzo bajerancki rower. Niski, z wysoką kierownicą i bardzo długim siodełkiem. Gdzieś tam w głowie kołaczą się wspomnienia podobnych maszyn, ale niestety na trudnej dziś do odczytania partycji mózgowego dysku. Może ktoś coś? Przyjrzyjcie się.
I jeszcze jeden obrazek z osiedlowego festynu. To też jest ulica Wiolinowa, po lewej wystaje fragment dzisiejszej szkoły społecznej, a ówczesnej przychodni i pralni. Tym razem oprócz waty, baloników i wiatraczków atrakcją były też przejażdżki konne. A wiecie, kto jest na tym zdjęciu ułanem? Bartosz Dominiak, dzisiejszy wiceburmistrz Ursynowa.
Rower wygląda mi na POLO-LUX czasami nazywany TYLER.
Też możliwe, w sumie trzeci model tj. Romet Rodeo też jest podobny, ja nie jestem pewien bo nie widać ze zdjęcia szczegółów.
Miałem taki rower na początku lat 80-tych, to Romet Cross 2 i nie miał przerzutek ani hamulców na kierownicy na manetki tylko pojedynczy na tylne koło poprzez nacisk nogą na pedał w kierunku odwrotnym do jazdy do przodu. Siodełko pozwalało przewozić dziewczyny:)