A cóż to za zwałowisko, hałda jakaś kopalniana? Nie, kochani. To jest Kopa Cwila. Bardzo młoda Kopa Cwila uchwycona zapewne w 1978 roku, może rok wcześniej. Przyjrzyjmy się uważnie, bo naprawdę warto.
Jak zapewne wiecie, Kopę Cwila sypano wykorzystując ziemię wybieraną z wykopów pod ursynowskie bloki. Nazwa góry pochodzi od inżyniera Cwila, który wpadł na pomysł, aby zamiast wywozić urobek gdzieś hen, na Radiowo, wykorzystać go tu – do budowy wzniesienia w planowanym parku północnym. No więc tak właśnie wyglądało to fałdowanie ursynowskie, sypanie najsłynniejszego wzgórza w tej części miasta. Zdjęcie nadesłała Anna Nowaczyńska, ale to nie jedyna pocztówka z przeszłości. Na starej rolce filmu mamy jeszcze dwie fotografie, wszystkie wykonane są z wysokiego piętra bloku przy Końskim Jarze. Spójrzmy teraz trochę w prawo. Pstryk, kolejne zdjęcie.
Oczom ich ukazał się las. Ta kępa drzew kryje w sobie rajski ogród działkowy. W cieniu, wśród otaczającego zieloną wyspę budowlanego rozgardiaszu, wypoczywają właściciele małych działeczek. Uprawiają warzywa, zbierają dojrzewające owoce. Efekty ich pracy widać do dziś, bo chociaż ogródki zlikwidowano już ponad dziesięć lat temu a na ich miejscu urządzono park, ktoś pomyślał aby nie niszczyć działkowego dziedzictwa. Wciąż rosną tam sadzone latami przez działkowców drzewa, wciąż gdzieniegdzie można dostrzec zarysy fundamentów dawnych altanek. A co robili działkowcy, kiedy już znużyło ich sadzenie pomidorów? Mogli pójść pograć w tenisa! Na zdjęciu powyżej, w lewym górnym rogu, widzicie ogrodzony asfaltowy plac. To są korty. Korty tenisowe. Poważnie – one też zostały do dziś.
I jeszcze jedno zdjęcie. Tu widać, że działkowa kraina ciągnęła się dalej, ale została przecięta dwupasmową drogą. Za budowanymi właśnie wiaduktami mamy ciąg dalszy Arkadii. Kolejna kępa drzew sięga aż do Smródki. Właściciele tamtych działeczek mieli mniej szczęścia. Dość brutalnie ich wywłaszczono a teren udostępniono wszystkim mieszkańcom. Przejdźcie się tam na spacer, weźcie kocyk, rozłóżcie pod starą jabłonią i poczujcie się jak ciepłą, wczesną jesienią 1978 roku.
To musi być 1977. Ja sprowadziłem się na Ursynów w styczniu 1978 i na wiosnę Kopa była raczej wyższa, bardziej stroma i poszarpana, w kolorze właściwie jednolicie brązowym. A wiadukty chyba były już czynne, choć głowy nie dam.