1989 rok to nie tylko polityka. Polecam spojrzenie na tamten bardzo ciekawy rok z nieco innej perspektywy. Spójrzmy, jak wyglądała nasza okolica i jacy sami wtedy byliśmy. Pani na zdjęciu tytułowym to właśnie jaskółka największych zmian.
Na wybory poszliśmy (my, lub nasi rodzice – bo ja wtedy kończyłem 12 lat) raz, na bazar wpadaliśmy jednak nieco częściej. A wtedy właśnie zaczyna swoją rozbuchaną handlową działalność bazarek na dołku przy Braci Wagów. Pani z małym fiatem przyjechała pewnie z Wiednia lub Berlina Zachodniego i prowadzi obwoźny Pewex. Radiomagnetofon stereo wciąż ma styropianowe zabezpieczenia, a więc nie ma wątpliwości, że to nówka sztuka. Zdjęcie jest z trochę wcześniejszej wiosny niż gorący okres wyborczy, ale świetnie oddaje klimat.
Sama wiosna wyborcza wybucha na zdjęciu powyżej. To górka na Herbsta. Nie widać zza niej samej ulicy, widać tylko blok pod jedynką. Nie mam pojęcia, kto jest autorem tej fotografii. Ale jest cudowna. Niech nam zrekompensuje fakt, że nie mam w archiwum zdjęć wiszących na Ursynowie plakatów wyborczych z kandydatami: Andrzejem Miłkowskim do Sejmu, Władysławem Findeisenem, Anną Radziwiłł i Witoldem Trzeciakowskim. Z krótkiej wycieczki politycznej wracamy jednak na bazar.
Klasyka bazarowego gatunku. Torba BIG SHOPPER, stoliki turystyczne i koce, a na nich wszystko, czego nie oferował podupadły państwowy handel. Na zdjęciu powyżej po lewej załapał się nawet kawałek ikonicznej przyczepy kempingowej n-126, która doskonale sprawdzała się w roli przewoźnego baru.
Na dachu kolejnego malucha śliczny żyrandol, klasyczny element wyposażenia mieszkania. Stylizowany na pałacowe kandelabry. Plastikowe udawane świeczniki miały nawet przyklejony plastikowy udawany wosk. A co poza bazarem? Wesołe miasteczko!
Obwoźny lunapark zainstalował się w dzisiejszym Parku Jana Pawła II. Jest kolejka żelazna i latająca karuzela. Oraz limuzyna – mercedes, być może porusza się nim nadzorca tego rozrywkowego interesu? W tle oczywiście bloki przy Pięciolinii. Ówczesny Ursynów kończył się tu. Na zdjęciu poniżej.
Za pustym parkingiem (jako dwunastoletni chłopak uczyłem się na nim powozić małym fiatem) ulica Stryjeńskich płynnie przechodzi w Przy Bażantarni. Dalej rozciąga się dość księżycowy krajobraz. Na końcu błotnistego pola pełnego pagórków i wykrotów powstaje właśnie biurowiec – przyszła siedziba Metra Warszawskiego. Gdybyśmy chcieli skręcić w Przy Bażantarni, dojechalibyśmy tu. Na Żabińskiego.
Na parkingu Nysa, duże i małe fiaty, kolejna klasyczna przyczepa n-126 oraz łabędzi śpiew radzieckiej motoryzacji, czyli Łada Samara. Gniotsa nie łamiotsa. Za drewnianym płotem trwa budowa szkoły. Wejdziemy między bloki. Na podwórku przy Żabińskiego czeka drewniana wioska.
Drewniany wagon, drewniane indiańskie domki i drewniany płotek. Dziecięcy raj, który po godzinach służy nieco starszej młodzieży jako doskonałe schronienie podczas plenerowych spotkań towarzyskich. To niestety nie będzie korzystnie wpływało na trwałość tych drewnianych konstrukcji. Za kilka lat zostanie po nich tylko wspomnienie na zdjęciu. A co tam, panie, w telewizji?
W telewizji pierwszy polski tasiemiec, czyli „W Labiryncie”. Miał swój ursynowski epizod dziejący się przed i w Centrum Onkologii. W kadrze powyżej piękny taksówkarski polonez-przejściówka skręcił właśnie z Pileckiego (wówczas Findera) i podjeżdża pod szpital. Zaraz wejdziemy do środka, ale najpierw – pamiętacie tytułową piosenkę?
I na koniec kadr z „W Labiryncie”, który pięknie podsumowuje nam cały ten rok. Dziewczyna z kalendarza Przedsiębiorstwa Zagranicznego w Polsce i państwowe godło, które jeszcze pół roku musi wytrzymać bez korony. Wytrzyma. Wszyscy wytrzymają. Widoki na przyszłość są wszak bardzo kuszące.
Autorem zdjęcia tytułowego jest Włodzimierz Pniewski.
4. czerwca 1989. Tłum ludzi – nie wiem, czy to było w Auli Kryształowej SGGW. Największą atrakcją dla 4 latka był płonąca teczka, którą ktoś wyrzucił z okna szkoły. Do dzisiaj nie wiem, kto, co i w jakim celu. Jak się mieszkało na Lasku Brzozowym, to widziało się niejedno 😉