Swoje istnienie zawdzięcza księdzu Tadeuszowi Wojdatowi, oczywiście Opatrzności oraz – co może mniej oczywiste – towarzyszowi Alojzemu Karkoszce. Pierwszy, największy i najsłynniejszy ursynowski kościół, czyli dzisiejsza parafia Wniebowstąpienia Pańskiego. Warto może przypomnieć jej historię, aby uczcić dokonania zmarłego księdza prałata Wojdata.
Zacznijmy od tego, że kościoła miało tu nie być. Ani tu, gdzie jest, ani nigdzie indziej. Poważnie. W projektach pasma ursynowskiego nie zabrakło niczego – pomyślano o sklepach, parkingach, domach kultury, zakładach pracy a nawet szkole Związku Socjalistycznej Młodzieży Polskiej – tylko kościół jakoś przeoczono. Ale zrządzeniem Opatrzności z tych wielkich planów powstało niewiele, za to udało się zbudować kościół.
Miejsce znaleziono przypadkiem, chociaż przypadków raczej w tej opowieści nie ma. Otóż tam, gdzie dziś stoi kościół, miało stanąć kino, dyskoteka i targowisko. Z projektu kina i dyskoteki zrezygnowano już na wstępnym etapie. W kryzysie końca Gierka takie inwestycje to była ekstrawagancja. Zostało targowisko. Kiedy jednak zaczęto je nagle budować, okoniem stanęli okoliczni mieszkańcy protestujący przeciwko bazarowi w centrum osiedla. Mieszkańcy zaczepili akurat wizytującego Ursynów (to właśnie ten dziwny zbieg okoliczności) sekretarza warszawskiej partii Alojzego Karkoszkę. Karkoszka przyznał im rację i budowę targu wstrzymał. Pozostał po niej tylko mały pawilon – stoi do dziś przed blokiem Wiolinowa 2.
Skoro towarzysz Karkoszka polecił przeniesienie planowanego tu targowiska na obrzeża osiedla, nagle w centrum ówczesnego Ursynowa pojawiło się wielkie pole do popisu. Palec Boży wskazał na nie i tak – zbiegiem okoliczności oraz krótkich, szczęśliwych czasów odwilży w 1980 roku władze zgodziły się na budowę pierwszego kościoła na modelowym osiedlu socjalizmu. A może miały już dość wiercącego im dziurę w brzuchu księdza Wojdata?
Tadeusz Wojdat był proboszczem parafii Św. Zofii Barat w Grabowie, która w początkach Ursynowa objęła swoim terenem powstające osiedla. Już gdy pierwsze koparki wjechały na pola ursynowskiej wsi, ksiądz wystąpił do władz z apelem: znajdźcie miejsce na kościół, skoro za chwilę sprowadzicie na te pola kilkadziesiąt tysięcy ludzi! Ale nie. Wśród wielkich płyt nie było miejsca na religię. Mieszkańcy rozrastającego się Ursynowa co niedziela chodzili więc do niewielkiego kościółka w Grabowie, czyli właśnie do Zofii Barat.
I tu wracamy do targu, Karkoszki i cudownego zrządzenia. W lipcu 1980 roku nadeszła dobra nowina. Władze oficjalnie wskazały lokalizację przy Alei KEN i zezwoliły na rozpoczęcie prac. Już w kwietniu następnego roku stanęła prowizoryczna kaplica, w której w Niedzielę Palmową 1981 odprawiono pierwszą mszę. Zaczęła się też budowa właściwego kościoła. Architektem został nie kto inny, tylko Marek Budzyński – główny projektant Ursynowa. Zadanie brzmiało: rysować jak największy obiekt, bo osiedle ma być na sto tysięcy mieszkańców, a nie wiadomo czy władze zgodzą się na kolejne parafie.
Budzyński nakreślił wizję z rozmachem. Ludową w treści i nowoczesną w formie. Surowy beton, cegły, drewno i główne wejście przez krzyż. Do tego spory kompleks pozostałych budynków parafialnych. Rozpoczęła się budowa. W Boże Narodzenie 1982 roku poświęcono dolny kościół, czyli w zasadzie przystosowane do tej funkcji piwnice, które na długie lata miały stać się podstawowym kościołem parafii. Oficjalnie ustanowiono ją w 1984 roku i objęła 35 tysięcy mieszkańców. Dopiero w 1989 roku otwarto (w stanie surowym) kościół „górny”, czyli właściwy. Jego wykańczanie trwało do końca ubiegłego wieku.
Wraz z oddaniem właściwej części świątyni rozebrano dwa budynki tymczasowe – kaplicę wystawioną w 1981 roku i niewiele późniejszy dom (właściwie: domek) katechetyczny, który pewnie pamiętają setki Ursynowian – rówieśników dzielnicy. To tam, w warunkach przypominających wiejską świetlicę, uczono religii przez większość lat osiemdziesiątych. Bo kiedyś – droga młodzieży – religii nie było w szkole. Zamiast kombinować jak tu z niej zwiać, trzeba było się zebrać po szkole i specjalnie pójść do kościoła.
Poza oczywistą rolą religijną kościół Wniebowstąpienia ma też wielką rolę w upamiętnianiu lokalnej historii. Co roku na jego tle lub w okolicach fotografują się tysiące ludzi z okazji ślubów, komunii czy chrzcin. Przegląd tych zdjęć z kolejnych lat sporo nam mówi o tym, jak się zmienialiśmy.
Koniecznie trzeba jeszcze wspomnień o słynnej roli filmowej i to u samego Kieślowskiego. Nakręcona w 1988 roku pierwsza część „Dekalogu” zasadniczo dzieje się na Służewie nad Dolinką (a może to jednak bliźniaczo podobne bloki przy Stawkach?) ale akurat sceny z kościołem w tle kręcono tu, na Ursynowie.
No dobrze. Na koniec serio. Karkoszka Karkoszką, roli Opatrzności też nie wolno nie doceniać, ale bez dwóch zdań tego wszystkiego by nie było, gdyby nie ksiądz Wojdat. Tysiące Ursynowian zapamiętają go dokładnie takiego jak na tym zdjęciu z uroczystości Pierwszej Komunii w 1984 roku.
Niech spoczywa w pokoju. Ksiądz Wojdat błogosławił naszemu ślubowi, jeszcze w Grabowie w 1973 roku, a potem udzielał sakramentu Chrztu naszemu najmłodszemu synowi, w kaplicy, w 1982 roku…
Autorze, zacny tekst o zacnej osobie. Polecam Tobie historię parafii bł. Ładysława na Natolinie.
Bardzo dziękuję! O natolińskiej parafii pisałem w książce, za jakiś czas przerobię to na artykuł i wrzucę tu.
O tak, tak, chętnie poczytam. Co prawda pochodzę z domu raczej słabo związanego z Kościołem i mój kontakt z parafią ograniczył się do w zasadzie tylko do okolic bierzmowania, a dużo później… podziwiania wnętrz nowej świątyni (która jest tyleż pięknie zaprojektowana w środku, co straszliwie skopana architektonicznie od zewnątrz), ale zawszeć to kawał historii osiedla, na którym się wychowałem…
[…] Zdjęcia z uroczystości w maju 1989 roku nadesłał Robert Małetka. Wydarzenie było spore. Przyjechał Prymas Józef Glemp aby osobiście dokonać poświęcenia pierwszego kościoła na modelowym osiedlu socjalizmu, na którym na kościół miejsca nawet nie przewidziano. Ale Opatrzność zrobiła swoje, swoje zrobił też proboszcz Wojdat – historia początków tej parafii naprawdę wygląda na interwencję z góry, po szczegóły odeślę… […]
[…] wstrzymanie budowy targowiska zdecydowało o przekazaniu działki pod budowę kościoła. O tym zrządzeniu Opatrzności pisałem już kiedyś. Bo na nowym osiedlu świątyni nikt nie zaplanował. Kłóciła się z koncepcją modelowej […]