Cóż to za poruszenie? Dzieci, rodzice, dziadkowie, księża i pan z kamerą VHS? To historyczna chwila: po siedmiu latach budowy główna część kościoła Wniebowstąpienia Pańskiego gotowa do poświęcenia przez prymasa. Jest 4 maja 1989 roku.
Zważywszy na czas budowy – schyłek PRL – i rozmiar inwestycji, to tempo było imponujące. W 1980 roku władze zgodziły się na budowę kościoła, w 1981 wystawiono prowizoryczną kaplicę, w 1982 wmurowano kamień węgielny a w 1989 górny kościół w stanie surowym można otwierać. W stanie surowym? Otwierać? Tak jest, bo stan surowy zasadniczo był stanem zamierzonym tej świątyni.
Zdjęcia z uroczystości w maju 1989 roku nadesłał Robert Małetka. Wydarzenie było spore. Przyjechał Prymas Józef Glemp aby osobiście dokonać poświęcenia pierwszego kościoła na modelowym osiedlu socjalizmu, na którym na kościół miejsca nawet nie przewidziano. Ale Opatrzność zrobiła swoje, swoje zrobił też proboszcz Wojdat – historia początków tej parafii naprawdę wygląda na interwencję z góry, po szczegóły odeślę do trochę wcześniejszego artykułu.
Na zdjęciu powyżej prymas wchodzi chyba właśnie do budynku wejściem w kształcie krzyża i – zgodnie z wizją projektanta Marka Budzyńskiego – pod drugiej stronie, nad ołtarzem widzi taki sam krzyż, a raczej jego zarys wypełniony surową cegłą. Wtedy ten zamysł był nieco lepiej widoczny niż dziś. Z biegiem lat proboszcz postanowił bowiem wypełnić surową pustkę rzeźbą Chrystusa, co może i dopełniło wystroju, ale za to całkowicie rozbroiło koncepcję ducha wypełniającego tę surową pustkę. Krzyż i całą ścianę widać na zdjęciu poniżej – nawet wpadające światło idealnie nam tu zagrało.
Przez lata ta surowa pustka wypełniła się płaskorzeźbami, obrazami, bocznymi ołtarzami – pierwotne założenie wciąż jest jednak czytelne. Żebra szarego betonu strzelają w górę, boczne nawy niby są wyznaczone klasycznymi łukami, ale te wiszą nad wiernymi podparte tylko z jednej strony – jak ta konstrukcja się trzyma? Sami sobie odpowiedzcie – zdaje się nam mówić architekt.
Powyżej ciekawostka – pocztówka wydana przez parafię z okazji poświęcenia, na niej kościół jeszcze podczas budowy oraz jedna zastanawiająca rzecz: „poświęcenia kościoła Św. Rodziny w parafii Wniebowstąpienia Pańskiego”.
Historię powstania kościoła barwnie opisuje Mariusz Prządak w swojej książce „Sekrety Ursynowa”. Serdecznie polecam, wyszła niedawno nakładem wydawnictwa Księży Młyn.