Spółdzielczy aktyw zagoniono do łopat, grabi i mioteł. Sprzątają po ekipach budowlanych, bo w PRL był taki zwyczaj, że wykonawca sprzątanie po budowie pozostawiał już odbierającemu jego dzieło.
Teoretycznie to praca ochotnicza, teoretycznie można nie robić, ale praktycznie to nie ma wyboru. W czynie społecznym mieszkańcy muszą sami ogarnąć okolicę bloku lub tkwić w tym błocie pełnym resztek. Tego ostatniego już optymistyczni kronikarze „Życia Warszawy” z kwietnia 1977 roku nam oczywiście nie napiszą. Kto nie popracował wtedy, wkrótce dostał kolejną szansę. Okolice Smródki trzeba przywrócić do życia. Obywatele, do pracy!
Nie każdemu się chce wstawać rano i w wolny weekend zasuwać? Trzeba dać jakiś krzepiący przykład. Zorganizowano więc sprawdzoną ekipę aktywistów ZSMP (Związek Socjalistycznej Młodzieży Polskiej) aby zagrzewała innych do pracy. Tę wrześniową niedzielę w 1978 aktywna młodzież spędza chyba na porządkowaniu okolic Beli Bartoka, jeżeli dobrze rozszyfrowuję okolicę przedstawioną na tym niezbyt wyraźnym zdjęciu.
Pracy nie zabraknie. We wrześniu 1979 prasa zapowiada wielką społeczną akcję porządkowania Puławskiej. Drogowcy właśnie kończą poszerzanie i budowę drugiej jezdni do Piaseczna, ale oczywiście sprzątać nie zamierzają, bo czekają na nich pilniejsze prace. Więc znów – kto chętny do kopania rowów, kładzenia kabli i układania chodników? Swoją drogą – jeżeli te chodniki przy Puławskiej budowali amatorzy w czynie społecznym, to nawet nieźle im wyszło. Wytrzymały 40 lat, dopiero w wakacje 2018 zafundowano im remont i przebudowę na odcinku do Piaseczna. Tym razem fachowcy sprzątają już sami.
A tak swoją drogą – czyn społeczny nadal przecież ma się całkiem nieźle. W czynie społecznym młodzi skejci zbudowali sobie skatepark pod Kopą Cwila. W czynie społecznym rowerzyści górscy zagospodarowali zbocza Kazurki. A w 2012 nad Smródką znalazłem to.
Kładkę zbudowaną w czynie społecznym, o czym – aby nie było już żadnych wątpliwości – informowała kartka przyczepiona do budowli. Potrzebny i przydatny mostek oczywiście zniknął, podobnie jak zbudowany oddolnie skatepark pod Kopą Cwila. Bo w oczach władzy czyn społeczny bywa dziś bardzo aspołeczny.
Na koniec jeszcze jeden obrazek z 1977 roku, gdy nic tak nie jednoczyło społeczeństwa jak chwila zamiatania i rozgrzewkowa flaszka potem. No, flaszkę sobie dopowiedziałem aby historia miała smaczek.