Pętla autobusowa Natolin w 1992 roku. O tym, jak ważny to był punkt dla mieszkańców osiedla, niech świadczą aż trzy kioski i dom handlowy. Miłośnicy polskiej motoryzacji wypatrzą też na tym zdjęciu białego kruka. Podpowiedź: kruk rzeczywiście jest biały.
Spójrzcie na malucha pod latarnią. Coś się nie zgadza… Taka duża tylna szyba, brak kratek do silnika… Tak, to on! To oryginalny 126p w wersji Bis! Dziś już niespotykany na ulicach unikatowy wykwit polskiej myśli technologicznej spóźnionej o jakieś 15 lat i odpowiadającej na pytanie, jak z malucha zrobić coś ciut większego?! Patrzcie i podziwiajcie. Oto on. Podziwiajcie też konkurencję między trzema kioskami, z których jeden podpisał umowę marketingową z dystrybutorem papierosów HB. Popalałem je w czasach późnego liceum i nawet nie wiem, czy dziś nadal są do kupienia? Chyba już nie. Zdjęcie z 1992 roku zrobił Adam Łowicki.
Cztery lata później pętla trochę straciła na znaczeniu. W 1996 roku działa już metro i komunikacyjny punkt ciężkości osiedla przeniósł się w pobliże stacji Imielin. Handlowy nadal jednak znajduje się tu. Wszak po przekątnej skrzyżowania… Wróć. Nie ma skrzyżowania, bo nie ma jeszcze Alei KEN. Więc po prostu – po drugiej stronie Płaskowickiej funkcjonuje bazarek. Sądząc po liczbie aut Andrzej Kubik zrobił to zdjęcie chyba w dzień targowy. A co tam widać w kierunku wschodnim?
Patrząc z tarasu domu handlowego w drugą stronę widać niedawno zbudowany biurowiec Natpoll oraz kolejną perełkę motoryzacyjną, czyli dużego fiata w wersji kombi. No a pętla – jak to pętla. Jej historia ostatnio wyjątkowo się zapętliła i już nie wiadomo: wróci do pierwotnej funkcji czy nadal będzie ozdabiała centrum Ursynowa cieszącą oko bazarową rekonstrukcją lat dziewięćdziesiątych z namiotami, prowizorycznymi straganami i brezentowymi straganami?
Na tyłach jednego budynku przy pętli była piekarnia. 17 lat temu jeszcze funkcjonowała. Zapach niezapomniany. A z przodu był sklep zoologoczny, w którym kupiłem swojego pierwszego chomika. Wspomnienia, wspomnienia, wspomnienia….. No i jeszcze samolot-restauracja
Piekarnia długo była, był też od frontu sklep spożywczy który też bardzo długo się trzymał.
Za pętlą po przeciwnej stronie były takie pola gdzie stała woda i było pełno żab 😉
Późnym popołudniem 9 lutego 1985 roku, ostatniego dnia ferii zimowych w drugiej klasie podstawówki, wysiadłem z rodzicami na tej pętli z autobusu linii 486. A potem był długi marsz – najpierw przez pusty wygon pełen poczerniałych chwastów, a potem przez całą długość Lasku Brzozowego aż prawie na Belgradzką. W ciemności, wietrze, zacinającym śniegu i piętnastostopniowym mrozie.
I tak się zaczęło moich 14 lat na Natolinie…