W przerwach między doniesieniami o postępującej normalizacji życia społecznego i o pełnym sukcesów wdrażaniu reformy gospodarczej „Trybuna Ludu” znajdowała czasem miejsce na swoich łamach na tematy nieco bardziej przyziemne. Oto jak walczyła o komfort pasażerów komunikacji miejskiej.
Na przystanku na zdjęciu powyżej zatrzymuje się pospieszny „U” oraz 451 i 495, więc zapewne jest to przystanek przy Centrum Onkologii. 451 pamiętają tylko najstarsi mieszkańcy, był to poprzednik linii 504. No ale to dygresja, bo reporterzy „Trybuny” przekonują, że warto jeździć komunikacją miejską – w marcu ’83, gdy formalnie trwa stan wojenny a benzyna jest na skąpo wydzielane kartki, czytelnicy z pewnością ten dowcip docenili. Koniec żartów, teraz redaktorzy będą poważni.
W styczniu 1983 roku otwarto nową pętlę autobusową na Natolinie – tak, to ta, która (chwilowo?) robi dziś za bazar. Pętlę otwarto, ale ustawionego obok kiosku już nie. Wystąpiły drobne problemy z koordynacją, albo może rekrutacja na stanowisko sprzedawcy zakończyła się niepowodzeniem. Kiosk więc stoi pusty a „Trybuna” się denerwuje. No ale kiosk to i tak drugi poziom luksusu w komunikacji miejskiej. Poziom pierwszy to wiata.
O, tak. Ta walka trwała długo i nie pomógł tu nawet organ prasowy KC PZPR. Trzeba przyznać, że w tej gazecie trafiło się czasem słowo prawdy i to nie tylko na stronie z nekrologami. Obserwacja „potrzebne wiaty” była obserwacją nad wyraz trafną. Niestety, na obserwacji się skończyło i wiat jakoś nie przybyło.