Ale się kręci karuzela zmian! Znów mamy lato 1993 roku. Słońce przygrzewa, kapitalizm rozkwita, chociaż może akurat na tym zdjęciu zrobionym na Herbsta tego jeszcze nie widać. Tu wciąż mamy wielkie pole do popisu, które zagospodarowują ci, którzy już się w nowej rzeczywistości odnaleźli.
Odnaleźli się w niej na pewno członkowie – założyciele Klubu Ludzi Interesu „Pasmo”. Legitymację (co ciekawe, wciąż nie wypełnioną) w szufladzie znalazł Michał Duszak i podesłał. Wielkie dzięki! Szybkie sprawdzenie w Google podpowie nam, że Klub Ludzi Interesu założono właśnie w 1993 roku a z rejestru zniknął w 2016, więc w sumie i tak bardzo długo przetrwał. Adres: Jastrzębowskiego 22, czyli blaszak administracyjny spółdzielni Ursynów a później Stokłosy.
Członkowie klubu – jak głosi legitymacja – rozwijają i propagują działania sprzyjające przedsiębiorczości aby przyczynić się do poprawy ekonomicznej sytuacji własnej, obywateli i państwa. A z tą sytuacją bywa różnie. W 1993 pierwszy szok już za nami. Kapitalizm trwa czwarty rok, wciąż oczywiście w formie dzikiej, ale jakieś zmiany już są. Na regale stoi na przykład kolorowy telewizor (i nie jest to Rubin) a w tym telewizorze – kablówka! Spójrzcie, przyszli panowie z Poriona i zainstalowali. Starsi obejrzą w CNN jak Borys Jelcyn rozjeżdża czołgami Dumę, młodsi włączą MTV Most Wanted, tudzież Beavisa i Butt-Heada.
Kończymy oglądanie, lecimy do kiosku. Mama prosiła o nowy numer „Twojego Stylu” a taka chyba chciał „Sukces”. Siostra oczywiście „Bravo”, o którym wiele lat później bardzo źle wypowie się prezes Polski. O, a co to jeszcze mamy w kiosku? Nowy plan Ursynowa. To ja poproszę. Zupełnie inny niż te poprzednie. Uboższy w treści, za to w formie – czysty kapitalizm. Na pierwszej stronie jest mapa, na odwrocie – reklamy.
Herbarta trawienna, spółdzielnia lekarska Medicus w budynku Domu Sztuki… Tu na chwilę się zawiesiłem z racji częstych wizyt w tejże spółdzielni. Do dziś zostawiły w głowie wspomnienie napisu LABORATORIUM, za którym rozpoczynała się kraina męczarni, czyli gabinet pobierania krwi. Brrr. Wróćmy do mapy. Czeka nasz jeszcze Budo-Stal-Spaw i Optyk w pawilonie przy Wiolinowej 15.
Wracamy do domu. Pokażę wam swój pokój z 1993. Zamieszczona wcześniej meblościanka z Porionem to nie u mnie, to w Kronice Filmowej. Za to ten pokój to już moje królestwo piętnastolatka. Komputer PC AT 286 z kartą graficzną EGA, magnetofon Kasprzak do słuchania… Obawiam się, że w 1993 roku rzadziej było to U2 a częściej 2Unlimited, chociaż wśród kaset na półce dostrzegam Dire Straits. Czyli w sumie nie tak źle. Wychodząc z pokoju proszę podlać geranium. Stoi na oknie.
Długo się nie nasiedziałem, nawet nie zdążyłem zagrać w Police Quest ani w pierwszą Cywilizację – no, w tę to na pewno bym nie zdążył, bo to była straszna złodziejka czasu. – Maciek, idź po wodę – usłyszałem i co było robić. Kanisterek w rękę i zasuwamy do zdroju oligoceńskiego na Romera. No a tam – wiecie od samego początku – nasze pole do opisu. Nie lejemy więc dłużej wody, kończymy.
Z 1993 wracamy do rzeczywistości późniejszej o prawie trzydzieści lat. Pobudka! Jeżeli ktoś jednak nie chce się budzić z tego młodzieńczego snu, to ja polecam na dobranoc swoją książkę „Czterdziestolatek. Historie z Ursynowa”. Znajdziecie tam sporo smacznych kąsków z lat dziewięćdziesiątych. Kto kupi w sklepie osiedlowego wydawcy, dostanie w prezencie dedykację, autograf i album z 2012 roku.
Przejdź do sklepu
akurat 2 Unlimited i eurodance w ogóle jest lepszą muzyka od dwóch innych wymienionych formacji