Zabrakło farby, nie chciało się zamalować, a może to sentyment? Na pawilonie przy Hawajskiej oczom zdumionych klientów i ekipy remontowej ukazał się znak dawno minionych czasów: szyld Remy 1000.
Z pawilonu wyprowadził się Gross Market. Trwa remont, będzie tu teraz sklep sieci Topaz. Zdjęto szyld i nagle niespodzianka. Poprzednicy, wieszając swój szyld, nie zamalowali całego logo Remy 1000. Tysiąc zniknęło, Rema pozostała. Na ścianie i we wdzięcznej pamięci.
Norweska Rema 1000 wprowadziła się tu w pierwszej połowie lat dziewięćdziesiątych. Zastąpiła mocno podupadający sklep Społem. Pamiętam jak dziś, bo wówczas chodziłem do liceum właśnie na Hawajskiej. Na przerwach urywaliśmy się po zakupy. W Społem mieli na przykład rarytas z punktu widzenia niezbyt pojemnej kieszeni licealisty: czekoladę na wagę. Właściwie były to resztki czekolady, jakieś połamane tabliczki, które sprzedawano za bezcen na wagę. Czekolada jednak nie przyciągała zbyt wielu klientów, więc chyba w 1993 lub 1994 Społem zamknęło swój interes pamiętający jeszcze PRL. Odmalowano pawilon, machnięto na nim widoczny powyżej szyld i od razu zapachniało zachodem, a właściwie to daleką północą: Rema 1000. Norweski szyk, ale polskie ceny.
W Remie wszystko już było nowe i eleganckie. Czekoladę na wagę zastąpiły Snickersy. Kiedy osiągnęliśmy pełnoletniość, kupowaliśmy tu też browarek spożywany następnie w zaciszu okolicznych górek. Norweska sieć miała tych sklepów kilka. Drugi był przy Domaniewskiej, trzeci w Smyku z wejściem od Brackiej. Ofertę tego naszego uzupełniała dzieląca z nim pawilon wypożyczalnia wideo Beverly Hills. Sklepy przetrwały jakieś dziesięć lat, w końcu jednak Wikingowie uznali, że w starciu z handlem francuskim nie mają szans i zwinęli swoje spożywcze Drakkary. Nie pamiętam, co było po Remie – ostatnim aktem był Gross Market, teraz będzie Topaz. Zaczyna z przytupem, bo zdecydował się na generalny remont podupadającego pawilonu. Dostawiono nowe ścianki elewacyjne, będzie pięknie i elegancko. Spieszcie się więc podziwiać, bo Remę zaraz zamalują i ostatni ślad po tej sieci zniknie pod srebrną nowoczesnością.
Po Remie był Gross i wypożyczalnia kaset, która na krótko przeniosła się na Indiri Gandhi.
W Grabowie (zachodnia granica Starego Imielina), przy ul. Giewont, Rema 1000 była na miejscu obecnego TopMarketu… Potem była Biedra. Po jej wyprowadzce Markpol zrobił wejście od strony Puławskiej. A teraz jest tam Topmarket. Pozdrawiam Grabów, nie pozdrawiam SP 100.
Długo przed Remą był tu sklep spożywczy i wielobranżowy. Zanim został otwarty hala długo, długo stała pusta. W tym sklepie moi rodzice kupili lodówkę i radio Safari 5 do samochodu. 😉
Nie przyznawałbym się głośno do LO na Hawajskiej. Być może teraz to dobra szkoła. Jednak w tamtych czasach był to przytułek dla bogatych przygłupów. Wiem, bo z mojego liceum wyleciało kilku kolegów i znalazło się tam. Jak ktoś nie miał ochoty na naukę, to wybierał sobie egzotyczne przedmioty i mógł leserować.
[…] Przejedziemy się po Dereniowej. Za ulicą płot, za płotem stawiają pawilon handlowy. Ten, w którym do końca socjalizmu rozgości się Społem, a potem przejmie go Rema 1000. Pisałem o niej już wcześniej. […]
[…] wszystko się zmieni. Przyjdzie kapitalizm i handel uspołeczniony odda lokal zagranicznej sieci Rema 1000. Po kapitulacji Norwegów wrócią tu przedsiębiorstwa rodzime – najpierw Gross, a ostatnio […]
[…] Te zdjęcia Adam Łowicki zrobił tuż przed likwidacją targowiska. Na kolejnej fotografii większość terenu bazaru otoczył już blaszany płot budowy. Handel jeszcze się odbywa, chociaż w mniejszej skali. Pani klientka ze zdjęcia poniżej jest chyba zadowolona. Wraca ze ślicznym bukietem i plastikową torbą Rema 1000 – kto nie pamięta, co to REMA, niech kliknie w ten link. […]