Zdjęcia sprzed ponad dwudziestu lat przypomniały mi, że przy kościele Św. Tomasza na Dereniowej przez wiele lat istniała zagroda ze zwierzętami. Były kozy, kury, owce, indyk i koń. No, konik.
Zdjęcia z wizyty w zagrodzie w październiku 2000 roku przysłała Magda Cendrowska. Rzeczywiście, był taki kawałek wsi w centrum osiedla. Zaczęło się od szkolnego konkursu szopek w 1997 roku. Sukces skłonił proboszcza do budowy stałej szopki z żywymi zwierzętami. Pierwsze wypożyczono z SGGW, kolejne już parafia zorganizowała sama. Zamieszkały tu na dobre i dorobiły się eleganckiej zagrody oraz stawu.
Ośmioletnia Magda w ten październikowy dzień pojeździła na koniku, a dzięki tej krótkiej przejażdżce możemy sobie przypomnieć, że przy przejściu z Dereniowej do metra stały klasyczne blaszane budy, mało tego – w 2000 roku istniała jeszcze tymczasowa kaplica parafialna w białym murowanym baraku.
Historia zagrody miała tragiczny epizod. W grudniu 2008 roku zabudowania spłonęły. W ogniu zginęły dwie kozy. Dzięki obywatelskiej zrzutce udało się to odbudować. W 2011 na miejscu była ekipa TVN24, relacja zachowała się do dziś, link jest na końcu.
Nie wiem tylko, co było potem i dlaczego dziś już zwierząt nie ma. W „Halo Ursynów” wyczytałem, że księża zrezygnowali z zagrody w trosce o dobro zwierząt. Jeżeli ktoś wie więcej, niech da znać.