Transparent może i był lekko sfatygowany, ale czego tu wymagać, skoro wiele takich okazji już obsługiwał. Ważne, że głosił fanom świetną nowinę: Cezary Pazura na osiedlu! W ramach ogólnopolskiego tournee po wypożyczalniach wideo, tym razem odwiedzi Ursynów i otworzy Beverly Hills na Belgradzkiej.
Był szał. I to jaki! Jesienią 1997 roku do kin wchodził „Kiler” z Pazurą w roli głównej – film, z którego teksty powtarzane są do dziś. I oto ten Pazura przyjeżdża na Ursynów! W wielkopłytowym bloku przy Belgradzkiej otworzy kolejny lokal sieci wypożyczalni Beverly Hills. Proszę państwa, oto i nasz gwiazdor. Minął reklamę AGD marki „polar”, nie spojrzał nawet na Wolsztyńskie Meble, uśmiechem wita towarzyszącą mu dzieciarnię w szelest-dresach.
Początkowo sądziłem, że to rok 1997 ale chyba jednak 1998. Mniejsza z tym, to przecież szczegół. Ważny jest Pazura i ważne jest Beverly Hills, a połączenie Pazury i Beverly pokazuje nam, jak ważną instytucją była wówczas wypożyczalnia filmów. Z grubsza równie ważną, jak dziś Netflix.
Beverly Hills ratowało wieczór i to w każdym szczególe. Wchodzących do wypożyczalni od progu witała obsługa proponująca fachowe doradztwo przy wyborze filmu. Filmy wybierało się po okładce. Na półkach stały bowiem puste pudełka (ochrona przed złodziejami) i dopiero przy kasie klient otrzymywał rzecz najważniejszą – płytę.
Do filmu można było na miejscu dokupić przekąski, napoje i alkohole. Tak, tak. Chociaż to zasadniczo była wypożyczalnia filmów, oferowała też całkiem bogaty repertuar win, po którym film mógł się urwać i to tak, że trudno było go przewinąć. Aby wypożyczyć film, trzeba było się zapisać. Klienci dostawali zafoliowane niebieskie karty z logo wypożyczalni i miejscem na podpis.
I tak to wszystko pięknie działało, aż nadeszła era serwisów VOD. Beverly Hills poszło szlakiem przetartym przez Nokię, Kodaka a właściwie to przez Blockbustera – amerykańskiego giganta, który z hukiem wyłożył się i zbankrutował wraz z nadejściem czasów Netfliksa – i ogłosiło, że to już The End. Wypożyczalnie Beverly Hills zamknięto w 2013 roku. Co może ciekawe, Netflix też przecież zaczynał od wysyłkowego wypożyczania filmów. Na nośnikach fizycznych – tyle, że szybko potrafił docenić szanse rozpowszechniania cyfrowego.
Gdyby ktoś miał chęć na wypożyczenie klasyki filmowej na DVD, to zostaje mu ostatnia działająca firma z tej branży – wypożyczalnia w Domu Sztuki. Reklamuje ją banner z filmu „6-ty dzień” (2000!) a katalog znajdziecie na stronie internetowej utrzymanej w stylistyce sprzed 20 lat i wciąż działającej.
Ostatnia wypożyczalnia. 2021, fot. Maciej Mazur
Z Pazurą też coś na pewno będzie. Wino i przekąski musicie dokupić gdzie indziej. Zdjęcia z otwarcia Beverly Hills dostałem już dawno temu i leżały sobie zagubione na dysku aż do dziś, gdy przypadkowo je odkopałem. Nie pamiętam niestety, skąd pochodzą ani kto je przysłał, więc darczyńco: czuj się pozdrowiony i przyjmij serdeczne podziękowania. A jeżeli historia się wam podobała i macie ochotę na więcej takich opowieści, to serdecznie polecam swoją książkę „Czterdziestolatek. Historie z Ursynowa”. Kto kupi u wydawcy, dostanie autograf autora i dedykację wedle życzenia.
Przejdź do sklepu
Ta strona internetowa wypożyczalni na Wiolinowej to istne cudo. Jakby znów był rok np. 1999. Nie dość, że mają tam filmy na „blu-ray” („dobrze że nie „blu-rej”), to jeszcze „oferta na stronie nie stanowi pełnej oferty wypożyczalni” (nie mają czasu wklepywać nowości???) i po pełną informację trzeba do niej – jak w XX wieku! – dzwonić! Swoją drogą w 1998 jeszcze mieszkałem na Lasku Brzozowym, ale jakoś mi umknęła ta uroczysta wizyta najjaśniejszej gwiazdy filmu polskiego na sąsiedniej ulicy… Więcej szczęścia miałem dekadę wcześniej, gdy na Lasku kręcono część scen do „Dekalogu III”. Miałem 12 lat, byłem na spacerze z psem i ze zdziwieniem zauważyłem pod koniec lutego choinki w oknach i wyjątkowo dużo śniegu w okolicach bloków 9, 11, 12 (a była to pierwsza „ociepleniowa” zima prawie bez śniegu). Okazało się, że na podwórku właśnie kręcą film. Jakiś pan wydający wszystkim głośne dyspozycje, prawie się o mnie potknął, idąc do tyłu – dopiero po latach dowiedziałem się, że to musiał być Krzysztof Kieślowski… W pewnym momencie ktoś z ekipy poprosił o zabranie biegającego po planie psa i wejście na ogrodzony plac zabaw, „bo tu będzie pan Olbrychski zaraz grał”. I faktycznie, przez następne pół godziny, uwięziony na tym placu razem z kilkoma innymi osobami, oglądałem rzeczonego pana Olbrychskiego, chodzącego tam i z powrotem po osiedlowych alejkach i klika razy powtarzającego scenę wchodzenia do klatki schodowej. Do dziś, gdy czasem pokażą w telewizji ten odcinek „Dekalogu”, oglądam wyjątkowo uważnie tę scenę i wpatruję się w ciemność na obrzeżach kadru, w której tylko ja wiem, że jestem…
Detal – baner wypożyczalni w Domu Sztuki to nie film „Johnny Mnemonic”, ale „6-ty dzień” z Arnoldem. https://www.filmweb.pl/film/6-ty+dzie%C5%84-2000-1435
Dzięki, poprawiam!
Klasykę filmową na DVD można też pożyczać bezpłatnie w Mediatece (oddział Ursynoteki) przy ulicy Cybisa.
Wydaje mi się, że Cezary Pazura wspominał coś o otwarciu jakiejś wypożyczalni kaset na swoim kanale.
Ciekawie to wygląda ;). Jest taki super film z Beverly Hills- „Gliniarz z Beverly Hills: AXEL F” Można go wyszukac tutaj- https://zalukajmy.pl/filmy-online/gliniarz-z-beverly-hills-axel-f-caly-film/